Kuba – Poradnik
Na koniec relacji z Kuby mam dla was kochani jak zawsze krótki poradnik z najważniejszymi informacjami. Zanim jednak do niego przejdę, chciałam jeszcze napisać kilka słów podsumowujących naszą podróż. Ponieważ kilka osób odniosło momentami wrażenie (szczególnie na początku relacji), że wcale nam się tam nie podobało, że Kuba nas rozczarowała. To nie tak. Kuba zachwyciła nas i oboje jednogłośnie możemy stwierdzić, że to była jedna z najpiękniejszych podróży jaką odbyliśmy. Spełniliśmy nasz cel, czyli odnaleźliśmy prawdziwą Kubę, poznaliśmy wspaniałe osoby. Nasz przewodnik po Baracoa Luis odwiedził nas jakiś czas temu we Wiatrakowie, w tym roku bierze ślub na który zostaliśmy zaproszeni. Latem odwiedzili nas również Roy i Tali, bardzo możliwe, że w tym roku uda nam się wpaść do nich z wizyta do Izraela. Takie znajomości to najpiękniejsze rzeczy jakie w podróży mogą nas spotkać i cenimy sobie je bardziej niż jedzenie czy jakieś atrakcje na miejscu. To dzięki nim pobyt na Kubie będzie długo niezapomniany. Poza tym był to zdecydowanie nasz najlepszy kierunek pod względem fotograficznym. Przywieźliśmy kilka tysięcy zdjęć, nawet nie sposób było wam wszystkie pokazać. A to, że czasami pisałam o “minusach” na Kubie, to tylko i wyłącznie dlatego, żebyście wiedzieli jak tam jest naprawdę. Niestety, ale wiele osób, które tam nie było ma wciąż przekłamany obraz Kuby. Może i kilkanaście lat temu było tak jak większość Kubę sobie wyobraża, ale niestety co roku Kuba się zmienia, a najbardziej zmieniają się ludzie i ich podejście do turystów. Oczywiście mogłam pisać wam tutaj same ochy i achy, zachwycać się wszystkim czym popadnie, ale myślę, że każdy kto czyta te wpisy planując podróż w tamtym kierunku nie tego oczekuje. Poza tym ja zawsze wyznaję teorię, że lepiej być przygotowanym na gorsze i się miło zaskoczyć niż niemiło rozczarować. Natomiast absolutnie nie było moim celem zniechęcenie was do tego kierunku, wręcz przeciwnie. Zachęcam, Kubę trzeba koniecznie zobaczyć, poczuć jej klimat na własnej skórze i to najlepiej jak najszybciej, bo za kilka lat może nie być tam co oglądać. To teraz do rzeczy, co powinniście wiedzieć przed wyjazdem.
Kuba – Wiza – a dokładnie karta turystyczna jest wymagana, aby wjechać na teren Kuby. My mieliśmy to szczęście, że nasza karta była wliczona w koszt biletów lotniczych i nie musieliśmy się o nią starać. Niestety tak jest tylko w przypadku lotów czarterowych, tak więc przypuszczam, że w większości przypadków będziecie musieli ją załatwić sami. Jej koszt w Ambasadzie Republiki Kuby to 22 euro (płatne tylko gotówką). Możemy pojechać sami do Warszawy lub zlecić to firmie pośredniczącej za odpowiednią opłatą (ok. 100 zł). W obu przypadkach do jej wydania potrzebny będzie paszport, ważna polisa ubezpieczeniowa oraz mail z rezerwacją noclegu. Paszport musi być ważny min. 6 miesięcy od daty planowanego wyjazdu z Kuby. Trzeba mieć również bilet wylotowy (nie koniecznie powrotny na tej samej trasie). Ambasada Kuby mieści się przy ul. Domaniewskiej 34a w Warszawie.
Kuba – Waluta – Jak wszyscy wiedzą waluty są dwie CUC i CUP, ale to nie jest tak, że CUP jest tylko dla Kubańczyków, a CUC dla turystów. Kubańczycy tak samo bardzo często, za wiele rzeczy muszą płacić w CUC. Jest bardziej podział na to, za jakie rzeczy można płacić CUC, a za jakie CUP. Za CUP czyli ichniejszą walutę w zasadzie już niewiele. W sumie to tylko warzywa, owoce, mięso oraz inne artykuły spożywcze. Jedzenie w Kafeterijach, czyli tych okienkach, gdzie sprzedają pizze, napoje, kanapki, czy jakieś ciastka. W zasadzie już nie ma restauracji w których można by zapłacić w CUP. Tzn można, ale i tak po przeliczeniu z CUC, więc na to samo wychodzi. Jeśli Kubańczyk chce pójść do restauracji, kupić sobie nowe spodnie, bilet na autobus (nie mylić z ciężarówkami), telefon, czy jakichkolwiek inny sprzęt do domu to musi zapłacić w CUC. I teraz tak, jeśli ktoś ma kontakt z turystą, czytaj żyje z niego, bo ma casę, taksówkę, swoją knajpę, jest przewodnikiem, albo sprzedaje kradzione cygara, to on się tam ma jak u pana Boga za piecem i w zasadzie nic mu do szczęścia nie potrzeba, bo ma wszystko co tylko sobie zamarzy. I on też nic dla ciebie nie zrobi taniej, bo niby po co? Jak nie ty to inny. Za CUP już żadnych usług dla turystów nie świadczą. Spotkaliśmy w jednym z ostatnich dni taką właśnie grupkę “bogatych Kubańczyków”, których było stać na to, żeby na weekend pojechać sobie do hotelu, żeby poleżeć w basenie, wypić kilka butelek rumu i wypalić kilka paczek dobrych cygar. I rozmawiając z nimi widać było, że oni po prostu kochają ten kraj. Bo dom, media, szkolę i szpital mają za darmo. A całą resztę sobie mogą kupić. A ten Kubańczyk co nie ma żadnego kontaktu z turystą, czyli zapewne jakiś rolnik, żyje sobie gdzieś na wsi i klepie biedę. I poza tym co sobie zasadzi i potem sprzeda za CUP sąsiadowi to w zasadzie nie ma nic. Nie ma na telefon, ani na nowe spodnie, o jedzeniu w restauracji nie wspominając. Dlatego, każdy kto ma trochę oleju w głowie robi co może, żeby sprzedać cokolwiek turyście.
[sociallocker]
Kuba – Kiedy jechać -najlepsza pora na odwiedzenie Kuby to pora sucha, która występuje tam od drugiej połowy listopada do kwietnia. Od maja zaczyna się pora deszczowa i trwa ona do października. Należy jednak pamiętać, że to są Karaiby, a na Karaibach jak wiadomo pogoda czasami jest nieprzewidywalna. W porze suchej może nagle padać, a i w porze deszczowej możemy trafić tak, że będziemy tam tydzień i nie spadnie ani jedna kropla deszczu. My byliśmy dokładnie od 9-23 marca i pogodę mieliśmy idealną. Temperatura była bardzo przyjemna, fajnie się zwiedzało, jedynie w Santiago de Cuba mieliśmy dwa dni dość dużych upałów, a tak to powiewała świeża bryza. Polecam ten okres przede wszystkim tym, którzy poza leżakowaniem na plaży mają w planach zwiedzanie.
Kuba – Czym się poruszać -w zasadzie to można się poruszać wszystkim. Trzeba tylko wziąć pod uwagę dystans jaki mamy do pokonania. Jeśli wybieracie się do Baracoa, to polecam dostać się tam samolotem. Wylot jest tylko z Hawany, więc jeśli lądujecie w Varadero, to trzeba najpierw dostać się do stolicy. Trasa do Baracoa jest dość długa i jeśli macie tylko dwa tygodnie, jak większość podróżujących samolot jest idealnym rozwiązaniem. Radze jednak rezerwować go tak wcześnie jak tylko się da. Samoloty maja tylko 24 miejsca i bilety szybko się kończą. Autobus szczególnie polecam z Barcoa do Trinidadu. Jedzie on cała noc, więc nie tracicie cennego czasu. No i można zaoszczędzić na noclegu. Celowo zmieniałam trasę, żeby nie tracić całego dnia na podróż. Autobus na trasie Trinidad-Baracoa jedzie w ciągu dnia. Bilety na autobus – Viazul – rezerwujemy TUTAJ. Taksówki – to był nasz główny środek transportu. W zasadzie zawsze korzystaliśmy w czwórkę więc koszty fajnie się rozkładały. Ważne żeby nie dać nabić w butelkę, bo te ceny taksówek czasami są rożne, szczególnie na dłuższych dystansach. Na krótkich mają raczej takie same ceny. Cena taksówki nie powinna przekraczać 3 krotności biletu na Viazula.
Kuba – Gdzie spać -najlepiej w casas particulares czyli w wynajmowanych przez Kubaczyków pokojach. Jest to najtańsza i zdecydowanie najfajniejsza forma noclegownia. Nie wiem jak jest w hotelach, bo nie byłam, ale jeśli chcecie poznać prawdziwy klimat Kuby, posiedzieć z Kubańczykami, wypić z nimi mojito, posłuchać co mówią o Fidelu, to zdecydowanie taką formę noclegową polecam. Jest ona całkowicie bezpieczna. Każda casa jest zgłoszona do rejestru, każdy turysta wpisywany do książki (choć kilka razy zdarzyło nam się nocować na czarno:)) tak więc nie ma obaw. Warto też zamówić u właścicieli casy obiad. Jest on zawsze tańszy niż w restauracji, a bardzo często smaczniejszy. Każda casa ma nad drzwiami tabliczkę z niebieską kotwicą i po tym od razu można poznać, że tutaj wynajmowane są pokoje.
Kuba -Kiedy robić rezerwacje -no właśnie, to temat dość ważny, bo pewno czytając w necie różne relacje czy blogi często natkniecie się na informacje, że Kuby nie da się zaplanować, że najlepiej jechać na żywioł i planować z dnia na dzień. Jeśli macie do dyspozycji miesiąc, to oczywiście można sobie na taką przygodę pozwolić, jeśli jednak lecicie na dwa tygodnie i macie w głowie pewne miejsca, które chcecie zobaczyć to nie ma co zwlekać, tylko układać plan jak najszybciej i rezerwować casy oraz kupować bilety. Szczególnie jeśli lecicie w sezonie czyli od grudnia do marca. Oczywiście jeśli komuś nie zależy na czasie, lubi sobie pól dnia spacerować z walizkami i szukać noclegu, albo nie zależy mu czy będzie spał z karaluchami, psami czy innymi stworzonkami, to oczywiście droga wolna. Ja tam wole przyjemne i schludne miejsca, tym bardziej, ze ceny w danym mieście są mniej więcej na tym samym poziomie, a różnica w warunkach OGROMNA. Na miejscu nic nie utargujecie, no może raz się nam udało zaoszczędzić 5CUC, ale to nie są pieniądze warte zachodu. Lepiej sobie zarezerwować case za 5CUC więcej i wiedzieć, że jest fajna, czysta, że za oknem nie będzie dyskoteki i ze dostaniemy na śniadanie coś więcej niż jajka. Tak wiec kochani Kubę zalecam jak najbardziej planować, jeśli macie określony czas, wiecie dokładnie co i gdzie chcecie zobaczyć to nie widzę powodu, dla którego mielibyście tego nie robić. Nic nie stracicie, a możecie jedynie zyskać! Na całym pobycie wydacie możne 70CUC więcej za dwie osoby, a unikniecie nieprzyjemnych niespodzianek. Oczywiście casy najlepiej rezerwować z polecenia od kogoś kto był tam i spał. Ja na pewno z czystym sumieniem polecę wam trzy casy, co do reszty, to myślę, że można było w tej samej cenie coś lepszego znaleźć. A z tymi casami z polecenia od Kubańczyków, to jest jedna wielka loteria, zazwyczaj polecają się wzajemnie, maja kilka takich osób w danym mieście i dzwonią po kolei i pytają kto ma wolny pokój, tak wiec raz może się nam trafić super casa a innym razem…lepiej nie mówić… a jak już przyjedziemy na miejsce, właściciel odbierze nas z dworca, to trochę tak głupio kręcić nosem i powiedzieć, sorki nie podoba nam się, idziemy szukać czegoś innego.
Tak więc jeszcze raz REZERWOWAĆ wszystko przed wylotem na tyle wcześnie na ile się da. Gdybyśmy nie kupili wcześniej biletów lotniczych to z całą pewnością moglibyśmy zapomnieć o dotarciu do Baracoa, bo na miejscu nie było już ani jednego wolnego miejsca. Tak samo z Viazulem, nie na wszystkie dni były dostępne bilety. Za casy w większości nie trzeba płacić żadnych zaliczek, chyba ze rezerwujecie przez pośrednictwo, wtedy czasami żądają przedpłatę całości lub części. Za Viazula i bilety lotnicze płaci się od razu kartą kredytową. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś zadawał sobie pytanie, planować czy nie planować tej nieprzewidywalnej Kuby.
Kubie – Plaże – każdy ma jakieś tam swoje wyobrażenia o Kubie. Ja zanim zaczęłam planować wyjazd myślałam, że skoro Kuba należy do Karaibów to na pewno jest cała pokryta rajskimi plażami takimi jak na Dominikanie. Nic bardziej mylnego. Tylko w kilku miejscach na Kubie znajdziemy piękne plaże, niczym z katalogów. Takie plaże w większości znajdują się na północy Kuby i najpiękniejsze z nich to Cayo Guillermo, Cayo Coco, Cayo Santa Maria. Na południu Cayo Largo (niestety tam tylko możemy dostać się samolotem) i w okolicach Hawany Playas del Este. Poza tym zdarzają się oczywiście gdzieniegdzie małe klimatyczne plaże, ale z tymi Dominikańskimi to nie ma co porównywać. Tak naprawdę, to na Kubę trzeba lecieć, żeby poznać kulturę, ludzi i obyczaje, a jak macie ochotę na wakacje pod palmami w hotelu all inc to zdecydowanie bardziej polecam Dominikanę.
Jedzenie – chyba z wszystkich krajów jakie do tej pory odwiedziliśmy najgorsze i najmniej urozmaicone. Oczywiście zależy co kto lubi i co je na co dzień. My lubimy sobie smacznie zjeść. Lubimy kiedy smaki się uzupełniają, zaskakują. Na Kubie wszystko smakuje tak samo. Codziennie rano będziecie jeść jajka, albo jajka 🙂 tak, jajka sadzone, albo omlety, do tego owoce i sok. Na obiad kurczak z grilla, który jest tak naprawdę zwykłym kurczakiem z patelni, ryba i owoce morza najczęściej przesmażone/przegotowane. Wszystko ocieka dość mocno tłuszczem. Do tego sałatka, która na 14 obiadów w różnych miejscach 13 razy wyglądała identycznie! Pokrojone plasterki pomidora z jednej strony talerza, z drugiej ogórek, albo coś do niego podobnego a na środku poszatkowana biała kapusta. I ryz z fasolą. A i chipsy bananowe, te akurat dla odmiany niemal wszędzie były przepyszne.
Kuba – Fotografowanie – nieco trudniejsze niż myślałam. W Hawanie możemy zapomnieć o jakichkolwiek portretach. No chyba, że ktoś lubi robić zdjęcia pozujących pań z cygarem. Generalnie w Hawanie jeśli tylko widzą turystę z aparatem to się odwracają, albo każą sobie zapłacić. Dlatego też nie mamy praktycznie żadnych zbliżeń. Kilka zdjęć z większych odległości (do tego niezbędny okazał się obiektyw 70-200 Nikkor f2.8) i kilka portretów osób, z którymi udało nam się nawiązać jakąś rozmowę (choć bez znajomości hiszpańskiego to nie lada wyzwanie). Zdecydowanie lepiej sprawa wygląda na wschodzie Kuby. W Baracoa i Santiago ludzie zdecydowanie bardziej przyjaźni. Sami wręcz proszą się o zdjęcia i dają adresy, żeby im je później przesłać. Tak więc jeśli, ktoś wybiera się na Kubę w celach fotograficznych, Baracoa i Okolice obowiązkowe do zobaczenia.
Kuba – Na co uważać – generalnie Kuba to bezpieczny kraj, więc pod względem kradzieży, czy ogólnego niebezpieczeństwa na ulicach jest ok. W casach zostawialiśmy często wszystkie nasze cenne rzeczy, nigdy nic nie zginęło. Natomiast Kubańczycy mają inne sposoby wyciągania od turystów pieniędzy i warto o nich wiedzieć, żeby nie dać się nabrać. Najczęściej stosowane: Wydawanie w CUP. Jeśli płacicie w CUC to muszą wam wydać w CUC, niestety zdarza się, że wykorzystują często niewiedzę turystów i wydają w ichniejszej walucie, która jak wiadomo ma 25 krotnie niższą wartość. Warto przed wyjazdem zapoznać się z banknotami. Pomniki to CUC, ludzie to – CUP, tak najłatwiej zapamiętać. Drugi trik, to chętnie odsprzedadzą wam banknot 3 CUP z Che za 1-CUC twierdząc, że jest unikatowy oraz wycofany z obiegu. Trzeci trik – to przewodnicy, lub taksówkarze rowerowi zabiorą was chętnie do super restauracji, gdzie drink z niewyczuwalna ilością alkoholu będzie was kosztował 5CUC. Kolejny to taksówkarze, którzy podchodzą na dworcu autobusowym, oferują przejazd za niską cenę, a kiedy już wasz autobus odjedzie cena nagle zwiększa się kilkukrotnie i zostajecie na lodzie. W Trinidadzie nie polecam brania wycieczki na koniach w casie, tylko bezpośrednio u kowboja, bo właściciele cas doliczają sobie całkiem sporą marżę, czasami nawet dwukrotną. Jeśli zobaczą was z aparatem większym niż kompaktowy, mogą od was zażądać dodatkowej opłaty, za “profesjonalny sprzęt”. Często za wejście do jakiegoś baru jest pobierana opłata, niby wliczony jest w nią drink, ale jak akurat nie masz na niego ochoty, tylko na wodę, to reszty ci nikt nie wyda.
Kuba – Ceny – jednym słowem, zupełne nieadekwatne do jakości. Oczywiście rozumiem, że to biedny kraj i tak naprawdę, oni żyją jedynie z turystów, ale niektóre ceny były naprawdę z kosmosu. Absolutnie nie oczekuję, że ktoś mi coś da za darmo, ale ceny jedzenia w restauracji na poziomie europejskim, kiedy tak naprawdę francuskiemu, czy włoskiemu jedzeniu nie dorasta nawet do pięt, to trochę przesada. Tak samo bilety wstępów do różnego rodzaju atrakcji/muzeów. Wiadomo, że atrakcji nie ma co porównywać, bo to co znajdziemy na Kubie nie znajdziemy w Paryżu, ale jednak często podawana kwota szokowała. Najdroższe z wszystkiego jest przemieszczanie się, samolot, taksówki oraz wynajem samochodów. Nam się udało akurat zawsze podróżować w 4 osoby i te koszty trochę się rozkładały, ale i tak transport pożarł największą część budżetu. Nasze wydatki na parę za 14 dni: bilety lotnicze na Kubę – 800 euro, bilety lotnicze wewnętrzne – 300 euro, taksówki+autobus – 400 CUC, noclegi – 350CUC, jedzenie+picie – 700CUC, wstępy+przewodnik+wycieczki+inne wydatki – 400CUC co w sumie daje kwotę ok 3 tyś euro za parę.
Przykładowe średnie ceny na Kubie:
- nocleg na prywatnej kwaterze (casa particular) 25-30 CUC w Hawanie , 20-25 CUC na prowincji
- wynajem samochodu: od 80 CUC za dzień, plus ubezpieczenie i kaucja
- litr paliwa: 1 CUC
- autobus Hawana – Trinidad: 25 CUC
- autobus Santiago de Cuba – Trinidad: 33 CUC
- taksówka z lotniska do centrum Hawany: 20-30 CUC
- wejście do muzeum: 1-9 CUC
- 1,5 litra wody butelkowanej: 1-1,5 CUC
- piwo lub napój gazowany w puszce 0,33l: 1 CUC
- ceny w restauracjach od 10-25 CUC za danie, w zależności od standardu restauracji
- ceny posiłków na kwaterach: śniadanie 3-5 CUC, obiad 7-10 CUC
- butelka rumu od 4 CUC -6 CUC
- drink na bazie rumu w kawiarni/restauracji od 3 CUC
- chleb: 3 peso
- sok ze owoców lub napój mleczno-owocowy: 1-3 peso
- kawa: 1-3 peso
- kanapka z serem/szynką: 5-15 peso
- mała pizza z serem/szynką: 10-20 peso
- piwo: 10 peso
- owoce, warzywa: 2-20 peso
[/sociallocker]
Przydatne linki -planując naszą podróż na Kubę posiłkowałam się kilkoma blogami/stronami, podaje wam linki może się wam przydadzą:
http://cuba-miamor.blogspot.nl/
http://simplicite.pl/przewodnik-bardzo-subiektywny-kuba-czesc/ http://olazplecakiem.blogspot.nl/ http://www.tuitam.net/category/kuba/ http://holidaycuba.blogspot.nl/ http://www.cubaccommodation.com/ (tutaj rezerwowaliśmy casę i kupowaliśmy bilety lotnicze do Baracoa) http://www.viazul.com/ (tutaj kupicie bilety na autobus, żeby to zrobić trzeba się zalogować) Swoje wrażenia z Kuby opisała również Agnieszka, zajrzyjcie koniecznie: Taste and Travel. No i na zakończenie tradycyjnie filmik z ulubionymi zdjęciami 🙂 Pamiętajcie, żeby przełączyć na HD, dla należytej jakości 🙂 Miłego oglądania 🙂 Relację z Kuby dzień po dniu znajdziecie tutaj: KLIK
Kuba - blog podrózniczy, Kuba - ceny, Kuba - ciekawe miejsca, Kuba - co zobaczyć, Kuba - fajne plaże, Kuba - kiedy jechać, Kuba - plan podróży, Kuba - relacja z podrózy
Po prostu Kasia
Marzenie tak podróż 🙂
Maryla
Mareznia sie spęłniają, trzeby tylko mocno chcieć 🙂 trzymam kciuki za spelnienie 🙂
Beata
No i właśnie dlatego cenię Twoje relacje z podróży, bo piszesz o nich obiektywnie. Ja też cały czas miałam właśnie taki przekłamany obraz Kuby. Najważniejsze, że Wy jesteście zadowoleni, a nasz odbiór to kwestia tego co kto lubi. Pozdrawiam:)
Maryla
Myśle, że takie informacje są bardziej wartościowe niż same ochy i achy 🙂
milka
Marylko uwielbiam Twoje foto relacje. Powinnaś kochana pomyśleć nad wydaniem własnego przewodnika turystycznego. Buziaki 🙂
Maryla
Ufff…no chyba nie czuję się na siłach jeszcze 🙂 ale może kiedyś, kto wie 🙂
Anonimowy
Piękne fotki, a muzyka od razu skojarzyła mi się z serialem "Zbuntowany Anioł" 🙂
pozdrawiam
Ania M.
Maryla
🙂
Beatriz
Czekałam na ten post! Ja nie odebrałam, by Ci się nie podobało i bardzo się cieszę, że napisałaś o wszystkim, teraz wiem na co się przygotować, a o to przecież chodzi. Mam już plan podróży i niestety do Baracoa nie uda się tym razem dotrzeć, bardzo tego żałuję. Na pewno będzie jednak Hawana, Cienfuegos, Vinales, Pinar del Rio, Trynidad i jakiś krótki wypoczynek, może na Cayo Blanco. Na pewno chcę pójść na jakąś potańcówkę i koncert. O Varadero muszę też zahaczyć, bo mam wylot stamtąd do Warszawy (jedyne bezpośrednie połączenie z Polski).
Maryla
Pisząc go nawet myslałam o tobie 🙂 Mam nadzieje, że informacje zawarte w nim się przydadzą 🙂 Kiedy wylot?
Agnieszka F.
Hehe, ja też myslałam, ze ten post poniekąd skierowany do Beatriz ;))
Beatriz
Wylot w połowie marca 🙂
Maryla
No tak, przeciez pytałam cie ostanio 🙂 Za dużo tych informacji trafia do mojej głowy i już mi sie to wszystko plącze 🙂 Ehhh….
Anonimowy
Relacja bardzo dobra, zdjęcia przepiękne! Wszystkie informacje na wagę złota, jak dla nas bardzo przydatne bo planujemy drugą podróż na Kubę. Przepraszam że zwracam Pani uwagę, ale znalazłam kilka błędów ortograficznych. Niemiło, niewiele piszemy razem bo to przymiotniki. Gdzieniegdzie również razem. W zdaniu: ,, Jest on zawsze tańszy w restauracji,, zabrakło chyba słówka ,,niż,,.Pozdrawiam serdecznie!
Maryla
Ciesze sie niezmiernie, ze moglam pomoc 🙂 Juz lece poprawiac bledy, szkoda, ze moj automatyczny slownik ich nie wylapuje…
AniaNaWyspach
Rewelacyjny post! Gdybym zdecydowała się na Kubę to na pewno skorzystam z informacji zamieszczonych tutaj.
P.S. ' Gdzie Sapać' 😉
Maryla
Dziękuję 🙂
Super! Mam nadzieję, że okazja do wykorzystania zawartych tutaj informacji, bedzie szybciej niz myslisz 🙂
AniaNaWyspach
Nie w tym roku, ale kiedyś na 100%.
Jeśli się uda to w 2016 Hiszpania (Walencja lub Alicante) i włoskie Como.
Z niecierpliwością czekam na kolejne posty. Pozdrowienia z deszczowej Anglii 🙂
Paulina Sz
Marylko, kiedyś tu wrócę, wydrukuję ten post i pojadę na tą cholerną Kubę – to postanowione!!!
Olga Sapinska
Miło się czytało i świetny pomysł z filmem ! <3
Ruda Paskuda
Pojechac tam… marzenie :)!!! Wspaniala podroz Marylko!!!
Anonimowy
Super przewodnik. Mam nadzieję, że będę mogła skorzystać któregoś dnia bo Kuba jest na mojej top liście. Póki co już w piątek Tokio:))))
Filmik ze zdjęciami coś wspaniałego!!!!!Mogłabym oglądać i oglądać. Zdjęcia są przepiękne i ta muzyka oddająca świetnie klimat Karaibów. Pozdrawiam Cię bardzo serdeczni. Gosia.
Ready for Boarding
Sporo porad, cała Kuba w małym paluszku, fajnie! 🙂
Każdemu kto jeszcze nie był na Kubie polecamy ją bardzo!
Barbarossa
Rewelacyjny film. Ciągle nie mogę namówić M. na podróż na Kubę…
Może kiedyś się uda… Jak wróci z pracy, muszę Mu pokazać Wasz film i relacje. 🙂
Buziaki Marylko.
Anonimowy
Jak zwykle piękne zdjęcia i bardzo fajny poradnik! 🙂 Na Kubie byłam 5 lat temu ale wybrałabym się tam znowu… Oj bardzo, bardzo! 🙂
Pytanie techniczne: jakim programem robisz te filmiki ze zdjęć? Podzielisz się informacją?
Maryla
Jasne, w iMovie 🙂
edo
Bardzo fajny blog, a jego część poświęcona Kubie wręcz rewelacyjna! Mam jedno szybkie,
Pisze Pani że, nocleg na prywatnej kwaterze 25-30 CUC w Hawanie, 20-25 CUC na prowincji, a ceny posiłków na kwaterach: śniadanie 3-5 CUC, obiad 7-10 CUC. Czy ceny posiłków na kwaterach podaje Pani za osobę czy za pokój? 🙂 Pozdrawiam!
Maryla
Witam, bardzo dziekuje 🙂
Ceny posiłków podawane są od osoby.
Pati
czy fakt, ze wiza jest w cenie biletów czarterowych, widoczny jest przed ich zakupem czy dopiero po się wyświetla?
Maryla
O kurcze nie mam pojecia, obawiam sie ze to w ogole przy zakupie biletow nie jest widoczne…
Pati
nio ale napisała Pani “mieliśmy to szczęście, że nasza karta była wliczona w koszt biletów lotniczych i nie musieliśmy się o nią starać. Niestety tak jest tylko w przypadku lotów czarterowych…” to skąd to wiadomo i kiedy…
Maryla
Bo pisałam do biura w ktorym kupowalismy bilety z zapytaniem czy oni tez zalatwija wizy i wtedy mi pan powiedzialm, ze my juz wize mamy w cenie i nic nie trzeba zalatwiac, wiec dowiedzielismy sie jakby przez przypadek. Nie mam pojecia czy ta informacja byla gdzies zamieszczona podczas kupowania biletu.
Pati
ok 🙂 myślałam, że bilety kupowała Pani online sama 😉 dziękuję 🙂
Maryla
Kupowalam online, sama, ale czartery to sa glownie loty oferowane przez duze biura podrozy ktore maja swoje linie takie jak np Tui.
Zibi
Za dwa tygodnie lecę to sobie przypomnę,fajny tekst,przyda się.W tym roku znowu wracamy do Cayo Guillermo,byliśmy również w Guardalavaca lecz w Cayo duuużo ładnejsze plaże.
Maryla
Super! Bawcie sie dobrze!
Lidia
Sporo podrózujemy po świecie ( na własną rękę) ale Kuba jest inna- choćby te rezerwacje. Booking.com napisał mi od razu że z Polski nie mogę na Kubie dokonać rezerwcji noclegów – to jak mam rezerwować . Pisać maile bezpośrednio do właścicieli casas? Pozdrawiam
Maryla
Mozesz pica bezposrednio, albo rezerwowac przez ta strone: https://www.cubaccommodation.com
Adam Shelmahh
Jestem świeżo po powrocie z Kuby. Byłem tam drugi raz i pewnie wrócę tam co najmniej raz.
Dzięki za opisy. Sam tęsknię ogromnie za tym co przeżyliśmy podczas podróży i dzięki Twoim opisom mogę na chwilę przenieść się z powrotem. Też jestem fotografem i przywiozłem garść sztosów, którymi cały czas sycę oczy.
Pisze dlatego, że w mojej głowie Kuba to nie miejsca a głównie ludzie, których spotkaliśmy po drodze. Dokładnie tak jak u Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie
Adam
Maryla
Dziekuje 🙂 Bardzo mi milo 🙂
Anna
Witaj,
Czy podrozowanie po Kubie samemu jest bezpieczne? Moj chlopak prawdopodobnie moze do mnie dotrzec dopiero 5 dnia jako, ze jego projekt najprawdopodobniej sie opozni i zastanawiam sie czy w tym wypadku jechac samej?
Pozdrawiam,
Ania
Maryla
Jasne, Kuba jest bezpieczna, nie ma sie czego obawiać.
FourTheSameFingers
Też tak uważam! Mało tego, myślę, że jest bezpieczniej niż w Polsce. Byłam sama, ale bez wachania wrócę z 7letnim synkiem. Dziękuje za wpis i isnpirację i za wspaniałe zdjęcia. Na myśl o Kubie chcę mi się płakać. To jedyne miejsce, w którym mogłabym funkcjonować! Zapraszam do mojej relacji bardziej fotograficznej niż praktycznej 😉 http://fourthesamefingers.pl/kuba/
Magda
Myślę, że to najlepsze miejsce na podsumowanie naszej Kuby. Przede wszystkim jeszcze raz Ci dziękuję za taki sposób prowadzenia bloga, to jest w moim stylu – wskazówki, ceny, miejsca. Nigdy bym się na własną rękę nie odważyła pojechać, ale po przeczytaniu Twoich wpisów ja po prostu byłam pewna, że to musi się udać. Nie wątpiłam w bezpieczeństwo, ani w to, że zostaniemy na lodzie jak się plan posypie. Kubańczycy to naprawdę pomocni ludzie – mąż tylko pytał mnie co na jutro nam potrzebne, po czym wracał po rozmowie… śniadanie na 8, taxi na 9, pojutrze przygotują rowery itp. Nikt nigdy nie powiedział, że taksówkami się nie zajmuje i nie załatwi. Wszystko było idealnie 🙂 Pozwolę sobie podsumować naszą 12 dniową podróż, mam nadzieję, że nie będziesz miała za złe jak napiszę nazwy naszych miejscówek, może się komuś przydadzą. Wszystkie załatwiałam na airbnb.
1-2 dzień – Hawana. Mieliśmy pełne dwa dni na Hawanę. W pierwszy stare miasto, chodziliśmy po uliczkach, robiliśmy zdjęcia tych wszystkich zaskakujących nas sklepików i miejsc w dawnym stylu. Pisałaś, że ludzie nie dawali robić sobie portretów – ja cykałam zdjęcia na lewo i prawo, mam wrażenie, że nie zwracali na mnie uwagi. Może dopadła ich już znieczulica na turystów? To jednak 4 lata różnicy. Ogólnie stara Hawana klimatyczna, ale trzeba mieć siłę w nogach na te wszystkie uliczki, czasem z brudnej i brzydkiej nagle skręcaliśmy w piękną i okwieconą. Staraliśmy się tak chodzić, żeby zobaczyć ich jak najwięcej. Drugi dzień spędziliśmy na Playas del Este – autobusem Hop on Hop off, wysiedliśmy na ostatnim przystanku i jak wszyscy szli na lewo plaży, to my na prawo 🙂 Spędziliśmy piękny dzień w absolutnie odludnym i pięknym miejscu i o to nam chodziło. Wracając wyskoczyliśmy z autobusu przed tunelem i pochodziliśmy po murach obronnych i zamkach. CASA DE LAURA Y RODNEY, ul. Muralla 405 – z balkonem i darmowym wi-fi, bardzo dobry angielski młodych właścicieli.
3-4 dzień – Vinales. Na miejscu byliśmy około 12 i od razu poszliśmy przejść całą dolinę i zobaczyć góry. 4 godziny wędrówki, spotkaliśmy na trasie chyba 2 pary, cisza i piękna wieś z okazałą roślinnością. Pola tytoniowe, pola uprawy papai, bananów, jeziorka, góry i palmy. Drugi dzień zaczęliśmy od miasteczka, gdzie na każdym rogu ktoś pytał skąd jesteśmy – warto odpowiadać, bo wtedy proponują, że zabiorą na plantację, opowiedzą, często mówią jako atut, że opowiedzą po angielsku. I tak trafiliśmy na plantację, mogliśmy oglądać wszystko z bliska, poskręcać cygara, zapalić, zakupić w dobrze utargowanych cenach, posiedzieć przy drinku i nawiązać rozmowę o życiu na Kubie. Mile spędzony czas i dobrze przekazana wiedza. Później odwiedziliśmy na końcu miejscowości ogród botaniczny – wstęp wolny, przewodnik opowiada po angielsku, jest pięknie. Vinales pokonaliśmy pieszo, nie zdecydowaliśmy się na konie. CASA Villa Natali Lixandra & Jorge – śniadania na wysokim tarasie z widokiem na góry, okolica bardzo cicha.
5-6 dzień – Playa Larga u Leonardo 🙂 Pierwszy dzień plaża i odpoczynek. Drugi dzień taksówką załatwioną przez Leonardo pojechaliśmy na farmę krokodyli, później Villa Guama i popłynęliśmy obejrzeć wszystko z bliska. A na koniec pan taksówkarz zaproponował hodowlę kolibrów – z ręki mi nektar piły i było ich mnóstwo! I jeszcze od pana taksówkarza dostaliśmy prezenty, ręcznie robione z liści palmy “kubańskie origami”, nawet udało mi się do domu dowieźć w całości. CASA Leonardo Riviero – tak jak pisałaś, taras pięknie położony, plaża i morze na wyciągnięcie ręki.
7-9 dzień – Trinidad. Pierwszy dzień się włóczyliśmy po miasteczku, jest co oglądać, turystów było umiarkowanie, więc nie doznaliśmy takiego szoku jak Wy. Drugi dzień taxi po okolicy w miejsca i plantacje mniej popularne, turystów ze 3 pary, mieliśmy możliwość zapoznać się z widokami, napić się soku z trzciny świeżo wyciśniętego, wejść na wieże i punkty widokowe, o których nie słyszeliśmy, taksówkarz podpowiadał sam co ciekawego jeszcze można zobaczyć. Trzeciego dnia wypożyczyliśmy całkiem nowe rowery górskie i zrobiliśmy trasę wybrzeżem. Playa Boca – nie dziwię się, że Ci się nie podobała, 5 minut tam spędziliśmy, potem pojechaliśmy w stronę Playa Ancon – ładna, duża, ale jednak uznaliśmy, że po drodze mijaliśmy ładniejszą i bardziej klimatyczną i tam zawróciliśmy – Playa Maria Aguilar, woda kryształ! CASA Hostal El Ceramista – właściciel ma warsztat i robi ceramikę z gliny, można podziwiać.
10 dzięń – Cienfuegos. Spacer po mieście, jest rzeczywiści inne od całej Kuby, inna architektura, kolumny, kolory. Wydaje się być bardziej nowoczesna. Taka miejscowość na 1 dzień. Casy nie polecimy, bo się nie trafiła, od 3 w nocy piały koguty, a klimatyzacja warczała jak traktor, dobrze że miałam zatyczki produkcyjne do uszu, to przespałam noc. Mąż tą casę nazwał kurnikiem, a łóżko siennikiem. Pani bardzo się starała, ale cieszyliśmy się, że wracamy do Hawany, która przy tych kogutach wydawała się taka cicha 🙂
11-12 dzień Hawana. Popołudnie po przyjeździe spędziliśmy na kompletowaniu pamiątek w tej wielkiej hali z pamiątkami – dla mnie raj, dla męża przykry obowiązek 🙂 A ostatni cały dzień spędziliśmy w nowej Hawanie kierując się na cmentarz kolonialny. Cmentarz cudo, o ile można podziwiać cmentarze, warto to zobaczyć, bo robi wrażenie – panów przewodników unikaliśmy 🙂 Chodziliśmy sami z mapką, którą nam dała pani na wejściu. Później ostatni spacer Maleconem. Przy Hawanie warto wspomnieć o restauracji, która na nas zrobiła największe wrażenie ze wszystkich na Kubie – Restauracja Flor de Loto, mega duże porcje, ogromny wybór potraw.
Kuba – to drugie miejsce na świecie, gdzie jak wyjeżdżałam to płakałam, ja nie chciałam kończyć tej podróży! Pokochałam ten kraj i ludzi, których poznałam.
Marylo, dziękuję za wszystko i obieram kolejny kierunek przeglądając Twoje wpisy… ale chyba poczekam na Japonię, bo mąż pragnie egzotyki bardziej cywilizowanej, żeby chociaż sklepy były z wodą 🙂 Pozdrawiam gorąco Magda
Maryla
Jejku Madziu, nawet nie wiesz jak mi milo, kiedy czytam takie wpisy! Ciesze sie ze Kuba wam sie spodobala! Po to wlasnie to wszystko pisze, zeby kazdy wracal z takimi wspomnieniami jak wy! Jeszcze raz dziekuje za podzielenie sie waszym planen podrozy! Na pewno wiele osob z niego skorzysta! Usciski, Maryla