JEDZIESZ NA WAKACJE? ZOBACZ BEZPŁATNIE JAK ROBIĆ LEPSZE ZDJĘCIA!

Jeśli też chcesz robić takie zdjęcia jak ja, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Przygotowałam dla Ciebie 80 minutową, bezpłatną lekcję fotografii w której zdradzam Ci moje fotograficzne sekrety. Kliknij poniżej i uzyskaj dostęp do lekcji.

Hotel Melia – Zanzibar

Dziś mam dla was taki trochę nietypowy post, który będzie w całości poświęcony hotelowi w którym spędziliśmy ostatnie 4 noce na Zanzibarze. Wiem, że osoby planujące swoje wakacje bardzo sobie cenią informacje na temat danego hotelu dlatego też postaram się o obiektywną opinię.

Położenie. Hotel Melia położony jest ok 45 km od Stone Town. Dojazd zajmuje około godzinki. Taksówka z lotniska 45$. Z hotelu jest przepiękny widok na morze. Nawet z naszego pokoju, który teoretycznie był pokojem z widokiem na ogród mieliśmy piękne lazurowe widoki.

Plaża. Nie wiem jak się to stało, ale przy rezerwowaniu hotelu, prawie pół roku przed wyjazdem umknęła mi dość ważna rzecz, brak plaży przy hotelu. Tzn plaża hotelowa jest i to nawet bardzo ładna, ale trzeba się do niej przespacerować z 20 min. Na szczęście co chwilkę kursują wózki golfowe i wożą turystów tam i z powrotem. Więc powiedzmy nie jest to jakiś mega problem. Przy hotelu są oczywiście baseny przy których równie przyjemnie się wypoczywa, my jednak wolimy świeży powiew bryzy 🙂 Na plaży w pakiecie all inc dostępne drinki i jedzonko także można spokojnie zjeść tam lunch bez konieczności powrotu do hotelu. Niemniej jednak jeśli czegoś zapomnimy z pokoju, to tracimy z pół godzinki na przejazd tam i z powrotem. Na plaży dostajemy czyściutkie ręczniczki, piękne leżaczki z mięciutkimi materacami i drinki pod sam nos choć jeśli jesteśmy bardzo spragnieni to radziłabym sobie samemu pójść po nie bo czeka się trochę.

Jedzenie. My wybraliśmy opcje all inc. Czy była to dobra decyzja to nie jesteśmy do końca pewni. Teoretycznie mieliśmy darmowe posiłki i napoje, ale karta była podzielona na zwykłe all. inc i all inc dla VIP. I tak naprawdę wszystkie smaczniej brzmiące potrawy i alkohole były tylko dla uprzywilejowanych. Czyli dla tych, którzy zapłacili pewno dużo więcej niż my. Nawet sok ze świeżych pomarańczy był tylko dla VIP-ów. Jedzonka było całkiem sporo, codziennie nowe potrawy. Cały czas były donoszone. Nawet jak ktoś przyszedł bardzo późno na kolację, to miał szansę na skosztowanie wszystkiego i co najważniejsze nie było to zimne. Było całkiem smaczne, ale szczerze mówiąc spodziewałam się jakiegoś większego wow. Bywaliśmy w tańszych hotelach z lepszym jedzeniem. W restauracji przy plaży bardziej nam smakowało niż w głównej restauracji. Zamawia się z karty, więc wszystko przygotowane na bieżąco. Polecam steki i koktajl z krewetek 🙂 Mnaaam 🙂 Niestety też nie wszystkie pozycje z menu były dla nas dostępne. Poza tym były jeszcze dwie restauracje a la carte ale tam też był tylko wstęp za dodatkową opłatą, a ceny takie że masakra, nie wspominając o czasie oczekiwania. Jak zamówiliśmy raz rybkę, to myśleliśmy, że poszli je najpierw złowić 🙂 Na końcu pomostu, który widzicie poniżej znajduje się restauracja i tapas bar. W tapas można zamawiać z all inc. a w restauracji już wszystko za dodatkową opłatą.Wieczorem przy blasku księżyca można sobie tam wypić drinka i przegryźć coś przed kolacją. Tapasy przyzwoite, ale szału tez nie ma.

Pokoje i obsługa – Pokoje bardzo przyjemnie urządzone. Przestronne. Największe łóżko w jakim kiedykolwiek spaliśmy, bardzo wygodne. Łazienka była dla mnie totalnym zaskoczeniem. Mega wielka, z wolno stojącą wanną, dwoma umywalkami i dwoma prysznicami: jeden normalny, a drugi na zewnątrz więc można wziąć sobie prysznic pod chmurką 🙂 Obsługa przychodzi wieczorem, zasuwa moskitiery i dezynfekuje wnętrze. Codziennie wszystko wysprzątane, ręczniki zmienione, kwiatki w wannie. Nie ma się czego przyczepić. Obsługa też bez zastrzeżeń, ale to nie to samo co na Dominikanie, gdzie każdy z daleka się uśmiecha i krzyczy Holla Marylka and Marcel :)! Tutaj wszyscy są mili, ale bez większego włażenia do tyłka. Bez entuzjazmu. No i niestety nie ma się co czarować, szybkość nie jest ich mocną stroną.

Atrakcje – hmmm…muszę pomyśleć. Chyba poza zespołem na żywo, który umilał każdy wieczór nie było żadnych większych atrakcji. Tzn nic z takich rzeczy jak animacje, przedstawienia itd. Jakiś aqua aerobik chyba był z tego co pamiętam i tyle. Dla mnie w basenie była za zimna woda, więc weszłam tam tylko raz 😉 Oczywiście był też niewielki basen dla dzieci 🙂

Ludzie – no właśnie. Tutaj chciałam napisać kilka ważnych zdań. I nie chodzi mi tutaj o obsługę, a o gości hotelowych. Już podczas pierwszej kolacji odnieśliśmy wrażenie jakby większość osób przyjechała tutaj za karę. Siedzą przy tych stolikach, nawet ze sobą nie rozmawiają. Strasznie drętwa atmosfera. My na wakacjach zawsze poznajemy wiele osób i jesteśmy przyzwyczajeni, że ciągle z kimś rozmawiamy. A tutaj nie było do kogo się odezwać. Nawet jak parę razy próbowaliśmy do kogoś zagadać, to skończyło się kilku wymienionych zdaniach. Każdy jakiś taki zamknięty w sobie. Chyba dość sporo mega dzianych osób tam przyjeżdża i po prostu żyją w swoim świecie, nie interesują ich inni. Na szczęście znalazła się jedna sympatyczna para, z którą spędziliśmy dużo fajnych chwil 🙂

Czy polecam ten hotel? To zależy czego oczekujecie i co jest dla was ważne. My byśmy raczej tego hotelu drugi raz nie wybrali, bo lubimy poznawać nowych ludzi, posiedzieć z kimś wieczorem przy drinku, pośmiać się, powygłupiać. Tego nam tutaj troszkę brakowało. Szkoda też, że plaża jest tak daleko, ale poza tym jest to bardzo przyzwoity hotel na wysokim poziomie. Niestety cena jest jeszcze wyższa i pytanie czy faktycznie warto wydawać tyle kasy.  Wg nas cena nie jest do końca proporcjonalna do jakości i oboje zgodnie stwierdziliśmy, że to nie był hotel dla nas. Informacje praktyczne: Cena , którą zapłaciliśmy za 4 noce w Hotelu Melia to 800 euro za dwie os, w opcji all inc, w pokoju z widokiem na ogród, przy rezerwacji z prawie półrocznym wyprzedzeniem. Przed chwilką zerkałam na ceny na październik przez booking.com ale niestety są dużo wyższe 1328 euro w opcji all. inc. ciężko powiedzieć z czego to wynika. My rezerwowaliśmy przez zaprzyjaźnione biuro podróży w NL ale możecie go również zabukować przez booking: Melia Zanzibar

Hotel Melia, relacja z podrozy Tanzania, Relacja z podrozy Zanzibar, wakacje tanzania, wakacje zanzibar

Komentarze (48)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com