Chilling on Zanzibar
Trochę lata w środku zimy czyli ciąg dalszy naszych rajskich wakacji na Zanzibarze 🙂
Pewno co poniektórzy zdziwieni, że po raz drugi lądujemy na Zanzibarze, ale jakoś tak od samego początku planowania wyjazdu chciałam pobyt na Zanzibarze podzielić na dwie części. Przed i po safari. Dlaczego? Bo przed safari fajnie jest pobyczyć się na plaży, poczuć ten wspaniały tropikalny klimat, wypić kilka mohito w dobrym towarzystwie, żeby później z naładowanymi bateriami móc rozpocząć safari. Równie fajna, jeśli nawet nie fajniejsza jest opcja powrotu na te rajskie plaże już po jakby na to nie patrzeć troszkę męczącym safari. Mężu początkowo ostro protestował przeciwko rozdzieraniu plażowania na dwie części, ale już ostatnich dniach safari dziękował mi, że nie musimy od razu z wszystkimi wrażeniami wracać do domu, tylko mamy jeszcze całe 5 dni na odpoczynek i przeżywanie ostatnich kilku dni pod parasolem z zimnym piwkiem w ręce 🙂
Na Zanzibarze wylądowaliśmy już późnym wieczorem. Od razu skierowaliśmy do wyjścia i złapaliśmy taksówkę. Problemu nie ma, stoją i czekają. Udało nam się zbić nawet trochę z ceny. Miły taksówkarz o imieniu Mohamed, okazał się przesympatycznym młodym człowiekiem. W ciągu godziny, którą musieliśmy pokonać w drodze do hotelu, opowiedział nam niemal całą historię swojego życia. O tym jak się zakochał w dziewczynie z którą ze względu na jej rodziców nie mógł być. O tym jak dzielnie o nią nią walczył. O tym ile z tego powodu cierpiał, jak dzielnie znosił upokorzenia i pomówienia. O tym jak musiał wszystkim udowadniać, że wcale nie jest tym, za kogo go uważają. Niesamowita historia. Słuchaliśmy jej niemal z niedowierzaniem i momentami ze łzami w oczach. Na szczęście historia dobrze się skończyła, rodzice wybranki w końcu zgodzili się na ślub, i teraz mają trójkę ślicznych łobuziaków 🙂 Skąd wiem, że ślicznych? Dowiecie się już niedługo 🙂
Po godzinie, która minęła jak z bicza strzelił dotarliśmy do hotelu Melia. Pożegnaliśmy się z Mohamedem i wzięliśmy od niego numer telefonu, będziemy potrzebować czymś wrócić na lotnisko, to będzie jak znalazł 🙂 Wchodzimy do hotelu, pierwsze wrażenie mega pozytywne. Od razu zaopiekował się nami pan który przywitał nas na recepcji. Usiedliśmy wygodnie w fotelach, pan spisał co tam trzeba było, wytłumaczył co i jak, dostaliśmy mapkę, odświeżające ręczniki, powitalnego drinka i wraz z boyem hotelowym udajemy się do pokoju. Pokój okazał się jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach i tak naprawdę szkoda było z niego wychodzić, ale że niestety burczenie w brzuchach przypomniało nam, że dobrze byłoby jeszcze wrzucić coś na ruszt. Wzięliśmy zatem szybki prysznic, wskoczyliśmy w stosowne ubranie i udało nam się jeszcze zahaczyć o kolację.
Pędząc do głównej restauracji czułam się jakoś dziwnie. Dopiero co wróciliśmy z pięciodniowego safari, gdzie spaliśmy w namiocie, włosów nie myłam przez 5 dni, nóg nie goliłam, bo kto by tam o tym myślał, zamiast wody używałam chusteczek nawilżających. Posiłki jedliśmy na stole polowym, który kiwał się na wszystkie strony. Do kibelka bałam się iść, żeby mnie coś nie zjadło. A tu nagle hotel wysokiej klasy, wszędzie wszystko lśni i błyszczy, obsługa skacze koło nas na paluszkach, jedzonko pięknie podane, goście odstrzeleni od stóp do głów, faceci w długich spodniach, dziewczyny full make up i złote szpileczki, a ja taka sierotka z mokrymi włosami i w gumowych japonkach. Zawsze zapominam zabrać ze sobą jakieś wieczorowe buty, jakoś jak się pakuję to zawsze myślę, żeby było lekko i wygodnie. No nic, może następnym razem 🙂
Kolejny dzień rozpoczęliśmy oczywiście od plażowania. W zasadzie wszystkie pozostałe dni spędziliśmy na plaży. Jakoś nie przepadam za basenami hotelowymi. Zwykle woda jest w nich dla mnie za zimna. Nawet jak na zewnątrz jest 30 stopni, to zdecydowanie wolę kąpać się w ciepłym morzu aniżeli w zimnym basenie. Dlatego też codziennie byliśmy na plaży. Poznaliśmy tam bardzo sympatyczną parę. Francuza i Ukrainkę. Tak się jakoś w pierwszym dniu dosiedliśmy do ich stolika podczas lunchu i już później codziennie się spotykaliśmy na plaży. I albo gdzieś razem łaziliśmy, albo graliśmy w Camelota:)
Pewnego dnia wracając razem z plaży mieliśmy śmieszną przygodę. Do hotelu zawsze wozili nas wózkiem golfowym, no i któregoś dnia przychodzimy, a tam chyba z 12 osób w punkcie odjazdu. Na raz do wózka wchodzi max 6 osób, wiec stwierdziliśmy ze za dużo czekania i poszliśmy na nogach. Po kilku minutach słyszymy za sobą nadjeżdżający wózek. Bez odwracania się tamujemy dla żartów drogę, ten się zatrzymuje, bo nawet wyjścia za bardzo nie miał, odwracamy się a tam tylko 2 os. No to bez zastanowienia pchamy się do wózka, upychając po kątach parę, która w nim jechała i jeszcze ochrzaniamy ich tak żartobliwie oczywiście, jak to tak można, że oni sobie sami jadą a tam tyle ludzi na przystanku czeka. No i się okazało, że to jakiś szejk z żoną i ten wózek to na ich wyłączność 🙂 Trochę się nam głupio zrobiło, ale na szczęście szejk okazał się wyrozumiały i nie wyrzucił nas na ulicę, za co bardzo grzecznie podziękowaliśmy 🙂 pod hotelem nie mogliśmy się powstrzymać ze śmiechu…:) i do dziś wspominamy tą wpadkę z ogromnym rozbawieniem 🙂
Co robiliśmy oprócz wylegiwania się pod palmami? Marcello pochłaniał książki jedna za drugą, uczył tamtejszego fotografa hotelowego jak ma fotografować, ja zaś biegałam z aparatem tam i z powrotem. Cały czas polowałam na panie pracujące na poletkach algowych. Marzyły mi się ich zdjęcia z bliska. Wyruszyłam jednego dnia na dłuższy spacer. I udało mi się znaleźć kilka pań, a nawet całą grupkę. No to teraz tylko jak je tutaj z bliższa złapać, żeby się na mnie nie złościły i nie przeklinały. Z ukrycia nie było szans, bo nawet nie miałam ze sobą właściwego obiektywu. Postanowiłam więc, że pójdę po prostu do nich i zagadam. Tylko po jakiemu…hmmm. Aparat zarzuciłam na plecy, żeby ich nie spłoszyć, macham do nich z daleka, uśmiecham się…i o dziwo uśmiech odwdzięczają 🙂 jest dobrze 🙂 zaczynam nawijać po angielsku, a one uśmiechnięte od ucha do ucha coś tam odpowiadają po swojemu. Pewno znając życie nabijają się ze mnie. Ale są przy tym miłe i uśmiechnięte. Zainteresowałam się tym co robią, pooglądałam. Próbowałam znaleźć jakieś wspólny język, ale to ciężka sprawa. Niemniej jednak po kilkunastu minutach w ich towarzystwie zapytałam czy mogę im zrobić zdjęcie pokazując aparat. I o dziwo zgodziły się 🙂 Pofociłam panie troszkę, podziękowałam i poszłam dalej. I taki sam myk zrobiłam jeszcze z kilkoma innymi. Czyli jednak można je fotografować, tylko umiejętnie. Nie rzucać się od razu z aparatem, ale poświecić im więcej czasu. Zainteresować się tym co robią. A może po prostu w tej części Zanzibaru, kobiety są bardziej przyjazne. Tak też może być.
A już w następnym poście trochę więcej o hotelu w którym przebywaliśmy. O jego plusach, minusach i pięknych widokach 🙂
blog podróżniczy, relacja z podrozy Tanzania, Relacja z podrozy Zanzibar, The best of Zanzibar, wakacje tanzania, wakacje zanzibar
Jiga
Fantastyczne zdjęcia , nie mogę się napatrzeć !!! Czekam na kolejny post .
http://karuzelka.blogspot.com/
Piotr atAustin
przepiękne obrazy.. ślicznie wyglądacie … piękne zdjęcia kobiet .. myślę, że nie jest im lekko pracować w pełnym słońcu i słonej wodzie tak cały czas
bardzo ciepło pozdrawiam :^)
Maryla
Oj na pewno nie….ja w ogóle sobie nie wyobrazam siedziec w wodzie w ubraniu. Na szczęście siedzą tam tylko rankiem. Nie dalej jak do południa. Później poziom wody podnosi się i już jest za głęboko, żeby tam siedzieć. Także na szczęście nie siedzą tam przez cały dzień.
Karolina Franieczek
Trzeba było z szejkiem jakiś interesik ubić. 😉
Maryla
No kurcze za mało czasu mieliśmy 🙂 Choć podobno miał w PL jakiś mega ekskluzywny butik z ciuchami 🙂
PannaAnna
Publikowanie takich zdjęć , zwłaszcza i tej porze roku powinno być zabronione . Ja dużo dałabym za taaaaAkie podróże … Tylko mojego męża trudno poza Europę wyciàgnąć ;( 🙁 🙁 wogóle on jezdziłby tylko na polską wieś ….więc to że choć podrozujemy po kontynencie to sukces ! Pozdrawiam i podziwiam !
Maryla
Musisz mu więcej fotek podkładać do ogladania 🙂 Ja tak zawsze robie ze swoim 🙂 Kiedyś mówię jedźmy na Wyspy Zielonego Przyladka, a on….eee…tam nic nie ma, kubeł piasku i tyle…a jak go zasypałam całą stertą fajnych fotek, to od razu zmienił zdanie 🙂
aschaaa
Mam to samo. Moj maz zawsze twierdzil ze urlop moze spedzac w domu i nie potrzebuje nigdzie wyjezdzac. A ja zaczelam powoli od europy… tu promocja. Tam tani lot itubna rocznice w prezencie tydzien na plazy i tak sie potoczylo zr od kilku lat mamy trzy urlopy w roku. Jeden to pkazowanie w europie. Jeden kilkudniiwy jakas wycieczka do europejskieho miata i jeden trzytygodniowy po swiecie 😉 na kazdego znajdzie sie jakis sposob ,)
Aleksandra Rogozińska
Jakie cudowne zdjęcia <3
Piękne po prostu piękne ! : ))
lulu
Przepiękne zdjęcia, te kobiety są niesamowite, a Ty potrafiłaś tak pięknie je ująć. Gratuluje talentu i czekam na więcej ….:)
Pozdrawiam,
Lulu
Anonimowy
Cu do wne zdjęcia , cudowna podróż , ach .. Ann
Anna Mucha
Jak tam jest pięknie!!! Szczęściaro!;-) Czekam z niecierpliwością na kolejne!
BeAtta
BAJKA !! Niesamowite zdjęcia <3
Ubrana nie przebrana
świetnie się ogląda, a jeszcze lepiej czyta 🙂 super!
MadeleineHandMade
Jak zawsze super czyta się takie posty 🙂
Agnieszka F.
ponowię się, ale muszę – chciałabym tam teraz poleżeć na tym leżaczku :)))))))
Katarzynkowy Blog
ale zazdroszczę tak pięknego miejsca 😉
boskie zdjęcia 😉
może kiedyś uda się pojechać w tak cudownie miejsce 🙂
kaan
Zdjęcia przepiękne, miejsce urocze, naładować akumulatory można poprzez samo oglądanie tylko 😉
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy 😉
jolik2000
Takie posty przenoszą człowieka w inny wymiar…
...
Fantastyczne zdjęcia, pełne koloru i optymizmu 🙂
http://smileewithus.blogspot.com/
Fusion House
Przepiekne zdjecia …. nie moge oderwac oczu :)) Cudo :))
Sylvia Z.
Obłędne kolory, klimat …. No i przepiękni WY :)))) s.
Filipek 70
oj ja też czekam bo uwielbiam jak opisujesz swoje podróże :)))) zdjęcia są niesamowite 🙂
Edyta Edytka
Co za cudowne klimaty,zdjecia piekne!!!
Anonimowy
Super!
invisiblefashion
zazdroszcze Ci tego wyjazdu! piękne zdjęcia 🙂
PiotrowskaPaulina
Zachwycam się za każdym razem ! 🙂
milka
Bardzo interesująca relacja 🙂
Pozdrawiam.
ma vie
Rewelacyjne zdjecia! O mamo ja tez tam chce… zaraz pokaze mezowi bo tegoroczny cel podrozy jeszcze nie brany…wiec moze kto wie;) Pozdrawiam!
nieoddamcienikomu
cześć, chciała bym nawiązać współprace z pewną firmą jednak do tego potrzeba mi 1000 obserwacji ;( bardzo staram się je zdobyć. Kiedy osiągne swój cel chciałabym zorganizować rozdanie, konkurs w podziękowaniu za okazaną pomoc. Była bym bardzo wdzięczna jeśli ktoś obserwował mój blog i mi w tym pomógł była bym bardzo wdzięczna : http://prestizowaelita.blogspot.com/ z góry dziękuję i życzę miłego dnia. Za każdą obserwacje się odwdzięczam. <3
CELina Lisek
To mój kolejny cel na mapie. Jak wiesz, bilet już prawie był kupiony i gdybym się nie pomyliła przy rezerwacji, to w tym roku zanzibarskie marzenie by się spełniło. Kochana, przepiękne zdjęcia! Masz talent:) Czekam na kolejne wpisy…
Ala
Czytam posta po raz kolejny, dopiero teraz mogę coś napisać, bo telefonem nigdy mi się nie chce (za duże ryzyko, że się coś skasuje). Ty to odważna jesteś, że je zaczepiłaś i udało Ci się porobić im zdjęcia, ja niestety chyba nie mam takiego talentu do zaprzyjaźniania się z obcymi ludźmi.
Kamson.pl
Kolejny niesamowicie bajeczny wpis. Cudowny klimat, bije od Was prawdziwa miłość 🙂
Pozdrawiam,
KAMIL
Mo.
Faktycznie fajna przygoda z tym szejkiem, ale co tam, przynajmniej będziecie mieć wspomnienia. Śliczne zdjęcia ( wiem wiem, zawsze to piszę, ale taka jest prawda 🙂 ), uśmiech zawsze pomaga w nawiązywaniu kontaktu i przełamywaniu barier, zwłaszcza jeśli się nie zna języka – bo przecież wszyscy uśmiechamy się w tym samym języku. Czytałam kiedyś wywiad z jednym z fotografów i powiedział, że w fotografowaniu ludzi najważniejsza jest zasada – najpierw zauważamy w człowieku człowieka a dopiero później obiekt do zrobienia zdjęcia. U Ciebie też to zadziałało 🙂
Barbarossa
Przeczytałam z zapartym tchem. Przygoda z szejkiem niesamowita. Zdjęcia przepiękne, muszę je pooglądać jeszcze kilka razy. Cudowna wyprawa. Tam pewnie nie dotrzemy, więc dziękuję za tę egzotyczną wycieczkę. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Magdalena Sobol
Przepiękne zdjęcia, nie mogłam się napatrzeć!
Trzydziestka z VATem
Piękna relacja, cudowne zdjęcia, sprawiłaś, że na dłuższy czas oderwałam się od rzeczywistości
Monika Sobczyk
Jak cudownie jest zwiedzać ten blog:)))
Fashion Is Mine Passion
świetna podróż i piękne miejsce 🙂 z chęcią bym się tam wybrała :))
Travelling Milady
Ale pochłaniam te Twoje słoneczne posty. To musiał być niesamowity wyjazd!
Explore world
Hej, za kilka dni lecimy na Zanzi. Czy możecie nam doradzić co zobaczyć na wyspie przez 5 dni?? 🙂
Maryla
Ale super! Już wam zazdrosze 🙂 Do zobaczenia koniecznie:
-Stone Town +Prison Island ( w jeden dzien można spokojnie zaliczyć oba miejsca)
-Safari Blue (całodzienna wycieczka)
-Spicy Tour ( pół dnia)
-The Rock Restaurant ( jesli stacjonujecie gdzieś w okolicach Jambiani to kawałaczek)
-Pływanie z delfinami – my nie mielismy już czasu, ale od kilku osób słyszałam, że ponoć swietna sprawa.
W jakiej okolicy stacjonujecie?
Ruda Paskuda
Marylko, ja muszę się wreszcie zabrac za Twojego bloga i przeczytac go od deski do deski!!!
Wasze wyprawy są fascynujące, wspaniałe… zazdroszczę!!!
A odnośnie tego rejonu świata, to mi się marzy wyjśc na Kilimandżaro :D!!!