Sri Lanka – Kandy – nie popełniajcie mojego błędu
Na Sri Lance wylądowaliśmy gdzieś ok 2:00 w nocy. Lot minął nam całkiem szybko, godzinna przesiadka w Doha również. Tutaj od razu informacja dla tych wszystkich, którzy lecą przez Qatar albo ZEA, często mają godzinę na przesiadkę i boją się czy im wystarczy czasu. Nie martwcie się tym, jeśli macie lot na jednym bilecie, to zapewne linia o tym pomyślała i nie każą wam pędzić na drugi koniec lotniska, zwykle bramki są w miarę blisko siebie. Nam przejście, wraz z kontrolą transferową zajęło nie całe 20 min. A w razie gdybyście mieli w Doha więcej wolnego czasu, to linie Qatar oferują darmową wycieczkę po mieście, tak wiec jeśli macie taką możliwość to warto skorzystać.
Po odebraniu bagaży na Sri Lance, pierwsze co rzuciło nam się w oczy to całe mnóstwo sklepików w których można było kupić pralki, lodówki, telewizory i całą masę sprzętu RTV I AGD. Mało tego, widzieliśmy wiele osób, którzy po wyjściu z samolotu, faktycznie tam się udawali i kupowali różne sprzęty. Nie wiem, czy to jakieś bezcłowe ceny były czy jak, ale wyglądało to dość ciekawie :). Najpierw udaliśmy się do bankomatu po lokalna walutę, a później do punku w którym można było zakupić kartę SIM. Teoretycznie internet jest niemal w każdym guest house, ale często potrzebowaliśmy łącza jadąc np. autobusem, albo tuk – tukiem. Szukaliśmy noclegów, sprawdzaliśmy godziny odjazdów pociągów, wertowaliśmy mapę. Jednym słowem bardzo się nam ten internet przydał. Często też był szybszy od tych w GH. Polecamy sieć Dialog.
Ponieważ lotnisko Colombo, tak naprawdę znajduje się w Negombo, czyli jakieś 40 km od Colombo (taki paradox), najpierw musieliśmy się dostać na dworzec kolejowy Colombo Fort, żeby stamtąd wziąć pociąg do Kandy. Nie była to na pewno najkrótsza trasa, ponoć autobusem można sobie skrócić drogę, ale my akurat i tak mieliśmy sporo czasu, więc wybraliśmy pociąg. Oczywiście na lotnisku taksówkarz próbował nas przekonać, że to nie najlepszy pomysł, że długa droga, że o tej porze nie ma żadnego autobusu do Colombo, najlepiej wziąć taksówkę i załatwić to bezboleśnie, wydając przy tym połowę naszego budżetu który mieliśmy na transport. Pan taksówkarz, był do tego stopnia miły, że aż zadzwonił na informację (tej próżno na lotnisku szukać) i potwierdził, że pierwszy autobus mamy o 6:00 czy za jakieś 3h. Nawet nam kazał tę informację potwierdzić we wskazanym okienku, na szczęście nie daliśmy się nabrać, wyszliśmy na zewnątrz, a autobus stał dosłownie po drugiej stronie drogi. Na szczęście to był jedyny taki incydent w trakcie całego naszego pobytu, nikt nigdy później nie próbował nas oszukać.
Przy wyjściu z lotniska uderzyła w nas fala gorąca, przypominając, że jesteśmy w tropikach i dobrze by było zdjąć zimowe odzienie. Ale przecież nie mogliśmy przegapić naszego autobusu do Colombo, więc w za ciepłych butach i za długich spodniach biegniemy do autobusu. Pytamy o cenę, 600 LKR za nas dwoje + dwa bagaże. Od razu wydaje mi się to duża kwota, bo pamiętam, że autobusy na Sri Lance więcej jak 100 LKR nie kosztowały, a już na pewno nie na takim krótkim odcinku. Targuję się więc ostro z kierowcą o 100 LKR, kiedy to Marcel puka mnie w ramię i mówi ” Kochanie czy ty wiesz, że targujesz się właśnie z panem o 60 centów?” Cholera, racja, trochę głupio mi się zrobiło, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, kierowca machną ręką i mówi, że mamy wsiadać za 500 LKR.
Była już prawie 3 nad ranem. Weszliśmy do ciemnego i ciasnego autobusu, było jeszcze sporo wolnych miejsc. Usiedliśmy wygodnie na 3 os siedzeniu zastanawiając się, gdzie ta 3 osoba ma się niby zmieścić i czekamy aż ruszymy. Autobusik zapełniał się powoli, dosiadała się też 3 osoba, a jakżeby inaczej i już wtedy wiedzieliśmy jak czują się sardynki w puszce. Domyśliliśmy się też, że zapewne dopóki nie zostaną zajęte wszystkie miejsca to nie ruszymy. I kiedy po ok 30 min czekania był cień nadziei, okazało się, że tam gdzie jest tycie przejście pomiędzy siedzeniami, nagle pojawiły się extra krzesełka 🙂 No i kolejne 15 min czekania aż i te się zapełnią. A później kolejne 15, bo przecież są jeszcze jakieś 3 miejsca stojące 🙂 Po jakiejś godzinie ruszyliśmy wreszcie do Colombo. Yeaaa!
Był środek nocy, wydawałoby się, że o tej porze, będzie pusta droga, ale nic z tych rzeczy. Autobusów, samochodów, tuk-tuków i skuterów nie brakowało. Ponad godzinę jechaliśmy do Colombo, aż się boje myśleć ile ta podróż trwa w godzinach szczytu. Zostaliśmy wysadzeni, gdzieś na uboczu. Pierwsze wrażenie było dość dziwne, ciemno wszędzie, na chodnikach i pod drzewami całe mnóstwo śpiących ludzi. Stacja, która miała być tuż za rogiem, była co najmniej kilometr dalej, jakbyśmy wiedzieli wzięlibyśmy tuk-tuk tuka a nie tłukli się z tymi bagażami po jakiejś podejrzanej okolicy. No ale nic, dotarliśmy jakoś. Pytamy drzemiącego dozorcę, gdzie możemy kupić bilety, bo wszystkie okienka pozamykane na trzy spusty. Pan pokazał gdzie mamy się ustawić w kolejce i oznajmił, że kasa będzie czynna dopiero za pół godziny. Oczywiście z pół, zrobiła się cała godzina. W środku wreszcie zapaliło się jakieś światło. Wyglądało jakby wszyscy którzy przyszli do pracy, robili wszystko, żeby tylko tej pracy nie zacząć. Mimo, że okienko miało już być pół godziny otwarte, w kolejce stało już z 50 osób, dalej nikogo to nie ruszało. A mi pot spływał po tyłku i nie marzyłam o niczym innym, żeby tylko móc gdzieś zdjąć te cholerne spodnie i założyć wreszcie klapki, które spoczywały gdzieś na dnie walizki.
Kiedy wreszcie udało mi się kupić bilety, poszliśmy na peron, jakaś grupka chłopaków zaczęła do nas zagadywać. Byli bardzo sympatyczni. Nawet pokazali nam gdzie mamy stać, żeby od razu wsiąść do właściwego wagonu. Niestety kiedy podjechał pociąg okazało się, że nasz wagon był zupełnie na drugim końcu peronu, więc możecie się tylko domyślić, że jak dotarliśmy do już nie było wolnych miejsc siedzących. A przed nami zaledwie 3,5h jazdy i to jeszcze przy dobrych wiatrach, jak nie będzie żadnych niespodzianek po drodze. Przeszliśmy przez kilka wagonów i udało nam się usiąść. Ufff! No to możemy jechać! Udało mi się wygrzebać z walizki japonki, jeszcze nigdy nie czułam takiej ulgi zdejmując buty.
Na miejsce dotarliśmy koło 9:00 rano. Te trzy godziny drogi to były chyba najdłuższe 3h w moim życiu. Jak pewno zauważyliście zgubiliśmy gdzieś jedną noc po drodze. W sumie spędziliśmy w podróży 27h bez ani minuty snu. Tak, tak sobie to sprytnie zaplanowałam. Nie wiem czemu wymyśliłam sobie, że przecież w samolocie się wyśpimy, to potem bez sensu o 3 nad ranem szukać hotelu, jakoś się przemęczymy te kilka godzin i będziemy już rano w Kandy 🙂 Oczywiście plan na cały dzień już też miałam ułożony, ale bez kilku godzin snu nie było szans. Tym bardziej, że już po drodze Marcel przeklinał mnie na wszystkie strony, jak mogłam nie zarezerwować noclegu po przylocie. I chyba nie miałam na to, żadnego wyjaśnienia, głupota moja i tyle. Do tego odgrażał się, że już nigdy ze mną nigdzie nie pojedzie, a najchętniej to on już by wrócił do domu. Dlatego wy nie popełniajcie tego błędu!
Ciąg dalszy w następnym poście 🙂
Ponieważ w tym dniu nawet nie wyjęliśmy aparatu z plecaka, a nie chciałabym was tak zostawiać z postem bez zdjęć zamieszczam panoramy które robiliśmy telefonem. Nowe hobby Marcela 🙂 Pewno później nie będzie na nie miejsca, tak więc zapełniam post 🙂
Panoramy ze Sri Lanki robione iPhone7
Informacje praktyczne:
Karta Sim – Dialog 1300 LKR – 5G internetu
Autobus z lotniska do Colombo Fort – 500 LKR za dwie os plus bagaże, czas przejazdu ok 1h (w nocy – w ciągu dnia prawdopodobnie dużo dłużej)
Pociąg z Colombo Fort do Kandy – 105 LKR/os – 3 klasa, przejazd ok 3h
Tuk-tuk z dworca do GH – 400 LKR
Sri Lanka jest na twojej liście do odwiedzenia? Tutaj znajdziesz inne posty z tego niesamowitego miejsca na ziemi. Najlepiej jeśli zaczniesz czytać od Planu Podróży. A jeśli podobał Ci się tekst, to dołącz do uzależnionych od podróży na Facebooku.Tam relacje na żywo, podróżnicze dyskusje i wiele innych. Zapraszam!
Uściski, M.
atrakcje na sri lance, ciekawe miejsca na sri lance, co robic na sri lance, co zobaczyc na sri lance, najpiekniejsze miejsca na sri lance, sri lanka co zobaczyc, sri lanka piekne miejsca widokowe, sri lanka plaze, sri lanka swiatynie
Paulina
My na szczęście nie popełnimy tego błędu, ponieważ lądujemy o 5 rano i zostajemy na jedną noc w Negombo żeby naładować baterie 😉 Zaczęłam się śmiać jak napisałaś o reakcji Twojego partnera – mój Tomek zrobiłby dokładnie to samo! Już słyszę nawet to marudzenie w głowie,, heh
Czekam na post o Kandy. My też tam będziemy więc chcę zaczerpnąć inspiracji gdzie iść, a co omijać.
Pozdrawiam!
Maryla
I bardzo dobrze 🙂 Maly reset po podrozy jest potrzebny 🙂 nie wiem co mi strzelilo go glowy, zwykle bardziej rozsadnie planuje nasze podroze 😉 no ale kiedys musi byc ten pierwszy raz 🙂 jedno jest pewne, nie bedzie drugiego 🙂
Post o Kandy juz gotowy, bedzie nie dlugo 🙂 Kiedy jedziecie?
Jola
Dobrze,a co z dengą???
Maryla
O dendze pisalam tutaj: https://www.addicted-to-passion.com/2017/09/04/denga-na-sri-lance/
Olga
o nie!
post się skończył 🙁
ja chce kolejny i kolejny!
co do zdjęć, to rewelacyjna jakość siódemki !
jakie fajne bluzeczki macie na ostatnim zdjęciu <3
Maryla
Mam juz 3 napisane, wiec nie bedziesz dlugo czekac 🙂 Dziekuje 🙂
Irmina
-Jakie masz plany na weekend?
-A lecę na Sri Lankę kupić pralkę:D
Niezłe przygody, ale byle do przodu, a spanie… Cóż, dla piękna trzeba trochę pocierpieć:D
Justyna (Ruda Paskuda)
Ja bym pewnie też tak to zorganizowała ;).
Piękne panoramy :)!!!
Robert
Zastanawiam się, skąd ta cena za kartę SIM…
My zapłaciliśmy za kartę SIM 200LKR + 100LKR za 500MB internetu i mieliśmy w tym 1GB gratis.
Razem mieliśmy zatem za 300LKR 1,5GB internetu.
Dodatkowo każde doładowanie 500MB kosztowało 100LKR – dokładnie 99.
Zatem w naszym przypadku, również w sieci Dialog karta z 5GB internetu kosztowałaby 1000LKR
Oczywiście różnica jest jak w przypadku targowania się o bilet na autobus kwotą dla nas niby nie dużą, bo chodzi tu o ok.2 euro 🙂
Super opis z przeżyć na Sri lance 🙂 Jazda autobusami jest odlotowa… my na szczęście zabraliśmy plecaki jako bagaż podręczny i zmiana garderoby nastąpiła przed wylądowaniem 🙂
pozdrawiam
Maryla
Hej Robert, to byla karta 5GB w dzien plus 4 GB w nocy, plus darmowe rozmowy i sms – niestety nie pamietam dokladnie ile. Nie wiem gdzie kupowaliscie karte, ale mozliwe ze na lotnisku maja wyzsze ceny niz np w salonie.
Grażyna
“Kocham” te wszystkie niespodzianki, które pojawiają się w podróży…