Caprera
Plan działania na czwarty dzień pobytu na Sardynce to malutka wyspa Caprera połączona wąską groblą z La Maddaleną. Pakujemy się zatem do naszego samochodziku, zabieramy ze sobą kanapki, spory zapas wody i ruszamy. Na Caprerę mamy w zasadzie rzut beretem. Przejeżdżamy na wschodnią część La Maddaleny, dalej groblą na Caprerę i jesteśmy. Od naszego lokum jakieś 15 minut. Zatrzymujemy się w punkcie widokowym na La Maddalenę i podziwiamy wspaniałą panoramę.
Po chwili ruszamy dalej i szukamy naszego celu czyli parkingu w pobliżu Cala Cotticia. Generalnie jedziemy trochę na czuja, bo nawigację zapomnieliśmy, a droga nie najlepiej oznaczona. Wysepka na szczęście nie wielka, po drodze pytamy kilku przechodniów (turystów) ale oni tak samo jak my nie mają pojęcia w którą stroną mamy się udać. W końcu parkujemy w miejscu, które wydaje nam się właściwe, tabliczek niestety żadnych tam nie ma żeby się upewnić. Zabieramy tobołki z jedzonkiem i ruszamy w drogę, przed nami ok 60 minutowy spacer, który powinien nas zaprowadzić do pięknej zatoczki 🙂 Ponieważ trasa do łatwych nie należy, dobrze mieć ze sobą dobre buty, trampki, adidasy czy coś. Idziemy sobie i mijamy takie oto widoczki.
Pogodę mieliśmy upalną, jak na złość, żar lał się z nieba. Ale idziemy dzielnie. Po około 20 min dochodzimy do pewnego rozwidlenia. Ja od razu instynktownie idę w lewo, ale reszta woła, że przecież prosto trzeba. Tabliczki żadnej nie było, ale były poukładane takie kamyczki w kształcie łuku, które wskazywały ewidentnie, żeby iść w lewo. Udało mi się zatem przekonać resztę. Idziemy zatem w lewo kolejne kilkanaście minut. Trasa coraz trudniejsza, mnóstwo kamieni, które ujeżdżają pod nogami. Zaczynam mieć trochę wyrzuty sumienia, że zabrałam 70 letnich staruszków na taką eskapadę. Zatrzymujemy się co jakiś czas, żeby odsapnąć. Słońce daje się jednak mocno we znaki. Dochodzimy do zatoczki. Już się ucieszyłam, że tak sprawnie na poszło, a tutaj niespodzianka to nie ta zatoczka. Na dół co prawda można zejść, ale było tak strasznie niebezpiecznie stromo, że stwierdzaliśmy, że to na pewno nie tutaj i pewno na tym rozwidleniu jednak trzeba było iść prosto.
Zatem zawracamy. Tym razem jest jeszcze gorzej, bo idziemy cały czas pod górę. Dochodzimy do nieszczęsnego rozwidlenia i robimy mały odpoczynek na lunch. Tato Marcela troszkę się zasapał. W tym czasie do rozwidlenia dochodzi jakaś para i też nie wie w która stronę iść. Mają jednak ze sobą kompas i ten prowadzi ich prosto. No to super, jest zatem szansa, że jednak dojdziemy do tej uroczej zatoczki. Pytam jeszcze teścia czy na pewno czuje się na siłach iść dalej, ten oczywiście twierdzi, że idziemy. No to idziemy, tym razem prosto. Ta droga też najlepiej nie wyglądała, przeciskaliśmy się pomiędzy kującymi krzewami. Czasami droga w ogóle się gubiła i nie było wiadomo gdzie iść. Dobrego przeczucia nie miałam, ale jakieś maszty z daleka widać, więc szansa jest. Docieramy do punktu widokowego i co? Jest zatoczka, ale znowu nie ta co trzeba.
No to ja już zgłupiałam. Wracamy…Dochodzimy znowu do owego nieszczęsnego rozwidlenia, gdzie spotykamy kłócącą się parę, która tak samo jak my nie może znaleść drogi. Tylko, że oni z całym plażowym ekwipunkiem, plecakiem, ręcznikami, lodówką i parasolem. Tzn chłopak był obładowany tym wszystkich, prawie jak jakiś osiołek, laska szła sobie z butelką wody w ręce. Poszli najpierw prosto, potem wrócili, poszli w lewo i też wrócili, chłopak cały spocony, ewidentnie w nie najlepszym humorze i wcale się nie dziwię, bo ja miałam tylko mały plecak z wodą, a wcale nie było mi tam do śmiechu. A ten z całym majdanem. Zdecydowaliśmy wracać do samochodu, bo nie chciałam przeforsować teścia, zresztą okazało się, że nie zabraliśmy całej wody z samochodu, więc nawet jeśli znaleźlibyśmy właściwą zatoczkę to nie zabawilibyśmy tam długo. Robimy sobie dłuższą przerwę w bardzo przyjemnym lesie. Jest tam też budka z kanapkami, ponoć całkiem dobrymi, my niestety nie kosztowaliśmy, bo mieliśmy swoje.
Po szybkiej partyjce (tak, uwielbiamy grać w karty:)) jedziemy jeszcze troszkę pozwiedzać wysepkę. Co prawda nie udało nam się zobaczyć największej perełki na wysepce, ale co tam i tak mieliśmy super dzień. Odwiedziliśmy kilka innych zatoczek, do której dojazd był bardziej przyjazny 🙂 Słońce niestety nie sprzyjało robieniu zdjęć i nie do końca udało nam się uchwycić uroku tego miejsca.
Jeszcze kilka fotek z okolic naszego apartamentu. Ciekawa, zabytkowa lokomotywa z 1925 roku, która była wykorzystywana do przewożenia towarów, które przypływały do dawnego portu, który kiedyś tutaj funkcjonował. Właściciel zastanawia się nad utworzeniem w tym miejscu muzeum.
Ponieważ to nasz ostatni dzień na La Maddalenie, testujemy wieczorem ostatnią restaurację. Tym razem wybór pada na Restaurację Lio położoną w bardzo wąziutkiej i klimatycznej uliczce. Wreszcie udało mi się zamówić risotto, które chodziło za mną od samego początku przyjazdu. I w dodatku, było to bardzo przyzwoite risotto, ( może nie takie dobre jak moje:)) ale zdecydowanie mogę to miejsce polecić. Pyszne owoce morza, ziemniaczki podpiekane z oliwą i czosnkiem. To było zdecydowanie dobre zakończenie dnia 🙂 Co do restauracji to należy pamiętać, że tutaj najwcześniej można zacząć jeść o 19:30 i to będziemy pierwszymi gośćmi w restauracji, bo większość zaczyna biesiadować grubo po 20:00. Należy też pamiętać, że do każdego rachunku doliczany jest napiwek w wysokości od 2-3 euro od os. My na początku nie wiedzieliśmy i zostawialiśmy jeszcze oprócz tego napiwek. Informacje praktyczne: Przejazd z La Maddaleny na Caprerę odbywa się drogą lądową. Na Caprerze jest budka z kanapkami i napojami, więc nie musimy taszczyć ze sobą lunchu. Wybierając się Cala Cotticia zabierzcie wygodne buty, nie koniecznie trekkingowe, ale chociaz jakies trampki albo adidasy. Zabierzcie ze sobą najlepiej jakaś mapę, bo trasa jest beznadziejnie oznaczona. Kolacja w Lio – ok 20 euro od os.
Sardynia - Caprera, Sardynia - relacja z podróży, Sardynia blog podróżniczy, Sardynia co zobaczyć, Sardynia najpiękniejsze plaże, Sardynia plan podróży
aldia arcadia
Jesteście piękną parą 🙂
Magda Meg fashion
Macie pretekst żeby tam jeszcze wrócić 😉 A zdjęcia pomimo słońca są cudowne!
moni.ka
Lubię takie widoki 🙂
ola
"Plan działania na czwarty dzień pobytu na Santorini to malutka wyspa Caprera" – Marylko,chyba nie Santorini,a Sardynka 😀 zdjęcia piękne,ale ja wciąż czekam na Twój Dubaj i przebieram nóżkami ze zniecierpliwieniem 😀
Maryla
Tak, tak Olu oczywiście chodzi o Sardynkę 🙂 już poprawiłam 🙂 To wszystko przez to, że planujemy w tym roku Santorini i już o niczym innym nie myślę 🙂
ola
to super! Santorini też jest na mojej liście to see 🙂 póki co mamy w planie Korfu w maju,też greckie klimaty,które osobiście baaardzo lubię 🙂
p.s. a jeśli chodzi o tekst,to oczywiście,że czytamy! jakżeby inaczej?! kopalnia wiedzy i wskazówek,nie wyobrażam sobie tylko oglądania zdjęć 🙂 ściskam ciepło :*
Anonimowy
Santorini przepiękna! Wybierzcie się na conajmniej kilka dni. Ja byłam na jednodniowej wycieczce na Santorini, płyneliśmy z Krety i ten jeden dzień to zdecydowanie za mało:( I chyba najlepiej wybrać się przed albo po sezonie, bo na początku września były tam tłumy ludzi….
pozdrawiam
Ania M.
Trzydziestka z VATem
Widzę Marylko, że też dziś postanowiłaś wnieść trochę ciepła do obecnej pogody. Oglądając zdjęcia od razu przyjemniej się zrobiło :-)) ( ja to nie ta ola powyżej ;-)))
Maryla
Domysliłam się 🙂 Ale dobrze ze czytacie dziewczyny tekst, a nie tylko zdjecia ogladacie 🙂 to sie chwali 🙂
Anna Tym
Zazdrość , nie nie nie podrozy
Pogody . Od tygodnia leje i leje i leje …
A
U ciebie tyle słońca ….
Maryla
No u mnie tez leje…i jest tak nieprzyjemnie…brrrr….
NIEPERFEKCYJNE ŻYCIE BLOG
Ojej jak tam pięknie! Zazdroszczę!
Magdalena Sobol
Piękne zatoczki! Warto było się pogubić mimo wszystko!
Madame Lipstick
Piękne widoki <3 Kochana, ale Ci zazdroszczę 😉
Agnieszka F.
Wasze zdjęcia mogłyby być widokówkami – są przecudne! :)))))))
Beata
Ten błękit mnie powala, a to zdjęcie przy stoliku w lasku przypomina mi nasze biesiady w Toskanii w Cecina Mare, ale się rozmarzyłam…:)
Marie Bell
Co za widoki! 🙂 A u mnie właśnie pada, ale nie śnieg tylko deszcz.
Miło jest popatrzeć na Was 🙂
Jacquline Jordan
Cudowne widoki…troszkę się nachodziliscie w tą i wewtą:-)…
A ze zdjęć bije cudowne ciepło miłości…
Pozdrawiam
Jiga
Oczu nie można oderwać od zdjęć , szczególnie w taki dzień jak dzisiaj.A przyznam ,ze to Santorini też mnie próbowało zmylić 😉
Marzena W
Warto było się zagubić, bo widoki są wspaniałe 🙂
Santorini to moje wielkie marzenie. Czekam na relację 🙂
Anonimowy
Jakim sprzętem robi Pani tak przecudne zdjęcia jeżeli można zapytać ? Jestem pod ogromnym wrażeniem pięknych kolorów, nie mogę oczu oderwać 🙂
Maryla
Nikon D800
Anonimowy
Dziękuję za odpowiedź. Od dziś zbieram na nowy aparat 🙂 Mam nikona ale tylko zwykły hybrydowy… w Pani zdjęciach się po prostu zakochałam 🙂
Maryla
Pamietaj ze sam aparat to nie wszystko 🙂 bardzo wazne sa tez obiektywy, a one czesto kosztuja niemal tyle samo co aparat…no i tutaj duzo robia tez filtry.
Anonimowy
Czyli będę zbierać dwa razy dłużej… aparat, obiektyw plus wszystkie inne dodatki 😉 Przepraszam, że tak do Pani piszę ale mam ogromną prośbę, może kiedyś w wolnym czasie udało by się Pani napisać temat na temat jak robić ładne i dobre zdjęcia. Na co zwracać uwagę itp. Takim ludzkim prostym językiem 🙂
Maryla
Napiszę 🙂 Mam w planie kilka postów fotograficznych 🙂
Anonimowy
Bardzo dziękuję, będę czekać cierpliwie 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Aguś kulinarnie
Pozwolę sobie podłączyć się z prośbą:)
Mo.
To ja też, ja też! I niech będzie coś o tych magicznych filtrach 🙂
Paulina Sz
CUdnie tam! Zawsze mi się miło robi jak do Ciebie zaglądam 🙂
Dariusz
Przepiękne widoki, aż się cieplej robi. Pozdrawiam 🙂
kasia
Ach Marylko…raj!
Jesteście cudni ♥
Aleksandra B.
super zdjecia:) piekne widoki i piękna Ty:) Buziaki, pozdrawiam serdecznie:*
Lussilu
Żyć nie umierać! W takim miejscu chciałabym mieszkać, słońce, ciepełko, optymistyczne podejście achhh:-) Bajkowo! Uwielbiam do Ciebie zaglądać, zawsze wiem, że będzie mi lepiej i wniesiesz duuuużo ciepełka:-)
Beti House
Ile ja bym dała, by choć na jeden dzień wygrzać się w takim miejscu! A w Polsce nawet słońca nie ma, nie od dziś. Wciąż szaro, buro, brzydko i pada deszcz 🙁 Oj szczęściaro Tyyyyy!!
Ściskam
Aguś kulinarnie
Jak zwykle zaczęłam moją wirtualną podróż od obejrzenia zdjęć,cudnych,ślicznych,och,ach!!!muszę wreszcie kiedyś usiąść i zagłębić się w lekturę:)
Izabela Perez Harriette
jakie romantyczne zdjecia macie i wy i rodzice 😀 piekne widoki.. pojechałoby sie tam szczegolnie teraz 😀 a ciuchica boska.. moj syn by oszalał z radosci 😀
Ilona G.
W ten paskudny dzień niby zimy niby jesieni z deszczem i wiatrem za oknem miło popatrzeć na ciepłe zdjęcia.
Anna ANTJE
WOW! Zdjęcia Kochana niesamowite <3 Następnym razem jadę z Tobą 😉
Krystyna Boner
Marylko ja czytam Twoje relacje z Waszych podróży oglądam piękne zdjęcia i …. czuję się jak w bajce. Dzięki Tobie przenoszę się w inny świat. To jest magia 🙂
aschaaa
Marylko liczylam jednak ze znahdziecie ta zatoczke 🙂 zdjecia jak zwykle powalaja 🙂 napisalabys kiedys cos o filtrach, ktorych uzywasz 🙂 bo my mamy polaryzacyjny na jednym obiektywie ale tak to jestem zielona w tym temacie 😀
_manekineko_
cudowne zdjęcia, wspaniały wpis
Anonimowy
Nie dziwię się,że robisz takie cudne zdjęcia mając taki ''wypasiony'' aparat:)
Ja mogę sobie tylko pomarzyć…
I te podróże..ech Pozostaje mi tylko pozazdrościć (tak pozytywnie) oczywiście:))
Pozdrawiam Gosia.
PiotrowskaPaulina
Zdjęcie robione z oddali jak idziesz plażą jest piękne 🙂 Widoki jak z bajki. Buziaki
Ruda Paskuda
Może i nie dotarliście do zatoczki, ale widzę, że i tak miło spędziliście dzień!!!
Piękna wyspa, wspaniałe plenery 😀
Dessideria Life
Tam jest po prostu pięknie! 🙂 szkoda że trasa jest tak słabo oznaczona i nie udało wam się dojść do tej najpiękniejszej zatoki…. Ale kto wie, może następnym razem 😉 A pomimo tego o czym piszesz czyli słabszej pogody do zdjęć, wyszły bardzo piękne!
Paulina
niesamowicie zazdroszczę ! uwielbiam takie miejsca. mam nadzieje, że w przyszłości będzie mi dane zobaczyć to wszystko na własne oczy *.*
Zapraszam też do mnie,
http://mlodziezowa-moda.blogspot.de/2015/01/2015-nowy-rok-zaczynamy-od-nowa.html
Beatriz
Trochę szkoda, że nie trafiliście do tej zatoczki, ale z drugiej strony…i tak było pięknie! Widac, że masz fajnych teściów 🙂
Barbarossa
Marylko, Twoje zdjęcia powalają… Przepiękne miejsce i Wy też cudni, radośni mimo upału.
Moja skromna Grecja – post, nie umywa się do Twojej relacji…
Może kiedyś tam dotrzemy z mężem… Pozdrawiam Cię ciepło!
FLEXY FASHION
piękne widoki, tylko pozazdrościć 🙂
Anonimowy
Ania D.
Czy jeździsz Marylko na nartach? Może coś planujesz daj znać.
Pozdrowienia bardzo serdeczne
Maryla
No kiedyś jeździałam i to dużo, w zasadzie to wychowałam się na stoku mozna powiedzieć. Ale ostatnio coraz mniej jezdzimy, ze wzgledu na Marcela sciegno ktore pęklo i teraz sie boi takich wyczynow zeby drugiem cos sie nie stalo, bo tez jest w kieoskim stanie. Takze narty na razie lza i czekaja na lepsze czasy 🙂
Nippi
przepiękne zdjęcia 🙂
Edyta Edytka
Pięknie,jak zawsze. Widzę rodzice też zadowolenia,pozdrawiam:))
Mo.
Przepięknie! I to nic, że nie dotarliście tam gdzie chciałaś bo jak sie okazało "błądzenie" też wyszło Wam na dobre a widoki i wrażenia rekompensują wszystko. Cudo!
Zoya
cudowne widoki! <3
Ewa
Ależ pozytywna z Ciebie osoba:) Aż miło się patrzy:) Zdjęcia jak zwykle rodem z bajki:)
Travelling Milady
Nie moglibyście dla odmiany pojechać w jakieś brzydkie miejsce?:)
Maryla
Hmmm…nie znam brzydkich miejsc 🙂