Winnice w Marlborough – Nowa Zelandia
Nowa Zelandia to chyba jeden z nielicznych krajów, który na stosunkowo niewielkiej powierzchni kryje tak zróżnicowane krajobrazy. Od piaszczystych wydm, przez rozległe równiny po sam horyzont, malownicze jeziora, wijące się jak esy floresy rzeki, pola lawendowe, fioletowe wrzosowiska, rozległe winnice, aż po wysokie góry, fiordy i lodowce. I o ile większość z tych rzeczy mniej lub bardziej mi do nowozelandzkiego klimatu pasuje, to chyba ostania rzecz jaką spodziewałam się tam zobaczyć to były właśnie winnice. Jakoś nigdy nie kojarzyłam tego kraju z winem i to był błąd, bo nowozelandzkie wina są naprawdę wyśmienite.
Winnice w Marlborough – Nowa Zelandia
Kiedy pierwszy raz w internecie mignęło mi zdjęcie rozległych winnic, od razu zagłębiłam się w temat i widziałam, że to miejsce musi znaleźć się na naszej mapie podróży. I tak też się stało. Ponieważ nasza podróż odbywała się końcem nowozelandzkiego lata, sezon winogronowy był w pełni. Jeszcze będąc w Polsce nawiązaliśmy kontakt z jedną z winnic, która organizowała również rowerowy wyprawy po Maulbourgh – przepięknie położonego regionu w północnej części południowej wyspy. Ta część Nowej Zelandii ma idealny klimat do hodowli winogron. Jest to bowiem jedna z najbardziej nasłonecznionych części wyspy.
Do Renwick przyjechaliśmy prosto z Abel Tasman Park o którym wspominałam wam w tych wpisach KLIK, KLIK. Zaraz po dniu spędzonym na kajakach udaliśmy się w stronę Blenheim. Przenocowaliśmy gdzieś w centrum miasta na parkingu, bo dotarliśmy już późnym wieczorem i nie chciało nam się szukać campingu. Z samego rana poszliśmy na pyszną kawkę w pobliskiej kawiarni i już o 9:00 byliśmy w miejscu gdzie czekały na nas rowery. Właściciel pozwolił nam zostawić kampera na podwórku, dostaliśmy mapę z wszystkimi winnicami w okolicy, zaznaczył nam od razu najlepsze i najbardziej malowniczo położone, na drogę dał kilka butelek wody, kask i mogliśmy ruszać.
To był jeden z cudowniejszych dni jaki spędziliśmy w Nowej Zelandii. Słońce, wiatr, rower, przepiękne widoki, dobre wino, które mogliśmy degustować w każdej z winiarni oraz pyszne lokalne przekąski. Coraz bardziej weseli przemieszczaliśmy się z jednej winiarni do drugiej. Jedyny minus był taki, że w tym dniu po południu, musieliśmy przejechać 165 km do Kaikoury i trzeba było zrobić losowanie, kto będzie prowadził kampera 🙂 No i niestety jedna osoba musiała się mocno ograniczać podczas degustacji 🙂 Wszystkie degustacje były darmowe, tak więc możecie sobie wyobrazić, że po całodziennej degustacji humory dopisywały. Oczywiście zaopatrzyliśmy się w wina, które najbardziej przypadły nam do gustu naszym kubkom smakowym 🙂
Pamiętajcie, że większość winiarni jest czynna do 16:30. Jest też kilka czynnych do 16:00, ale te informacje dostaniecie wraz z mapką w miejscu w którym wypożyczycie rowery. Nam udało się odwiedzić chyba 7 różnych winiarni, ale pamiętam, że do ostatniej dotarliśmy jakoś przed 16:00 i było to już tuż przed samym zamknięciem. Otrzymacie także specjalne identyfikatory na podstawie których możecie kosztować za darmo wino (zwykle po 3 różne gatunki w każdej z winiarni). Jedzenie takie jak deska serów czy wędlin są dodatkowo płatne. Najlepsze jedzonko było w Giesen i Forrest. W Giesen zaopatrzyliśmy się w przepysznego Rieslinga. I jeszcze trochę widoczków z podróży do Kaikoura.
Niestety wschodnie wybrzeże pomiędzy Blenheim a Kaikoura uległo zniszczeniu przez ostanie trzęsienie ziemi. Z google maps wynika, że ta droga w tym momencie nie jest przejezdna.Nie wiem dokładnie jak duże są straty i jak długo potrwa remont tej drogi (na zdjęciach widziałam osunięty cały brzeg), ale jeśli uporają się ze skutkami trzęsienia ziemi i będziecie jechać tą trasą, to koniecznie zarezerwujcie sobie chwilkę na poznanie się z fokami 🙂 Jest takie jedno miejsce wzdłuż wybrzeża, gdzie znajduje się ich cała masa. Nazywa się Ohau Point, już nie daleko Kaikoury. Są ich tam całe setki 🙂 Mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy też na malutkie foczki.
Dalej jadąc wzdłuż wybrzeża mamy takie widoczki 🙂 Późnym popołudniem docieramy do Kaikoura, tam parkujemy w Kaikoura Top Holiday Park. Zależało nam, żeby był jak najbliżej bazy Encounter, bo następnego dnia o 4:00 mamy pobudkę i ruszamy na poszukiwanie delfinów! Juuupi! Tak więc bądźcie czujni, bo w następny wpis wbije was w ziemię 🙂
A na koniec mam dla was niespodziankę, krótki filmik 🙂 Oczywiście z wyprawy rowerowej przez winnice! Obejrzyjcie koniecznie! Poczujecie ten klimat!
Informacje praktyczne:
Najlepsze winnice: Giesen, Forrest, Nautilus Estate, Framingham, Bladen, Seresin Estate, Te Whare Ra
Rowery wypożyczaliśmy tutaj: Wine Tours By Bike – Cena 45$ od osoby.
Ilość czasu jaką musicie przeznaczyć ok 7h
Nowa Zelandia jest na twojej liście do odwiedzenia? Tutaj znajdziesz inne posty z tego niesamowitego miejsca na ziemi. A jeśli podobał Ci się tekst, to dołącz do uzależnionych od podróży na Facebooku.Tam relacje na żywo, podróżnicze dyskusje i wiele innych. Zapraszam!
Uściski, M.
atrakcje w nowej zelandii, ceny w nowej zelandii, ciekawe miejsca w nowej zelandii, co zobaczyc w nowej zelandii, jak podrozowac po nowej zelandii, nowa zelandia kiedy jechac, nowa zelandia najpiekniejsze miejsca
Filipek70
Marylka no co tu mówić dużo ….RAJ 🙂
Justyna (Ruda Paskuda)
Przepiękne krajobrazy Marylko :)!!!
Buziaki uśmiechnięte od ucha do ucha :). Widać, że winko było przepyszne :)!!!