Villa Guama – Kuba
Ostatni dzień na Kubie. Aż trudno uwierzyć, ze to niemal koniec naszej wyprawy. Strasznie szybko nam ten czas zleciał. No ale tak to zwykle bywa, wszystko co dobre szybko się kończy. O 6:00 rano mamy pobudkę. Tak naprawdę, to przyjechaliśmy tutaj po to, żeby sobie popływać o wschodzie słońca po jeziorku. Pod nasz domek podpływa łódka, pakujemy się i płyniemy. Jest dość rześko, dobrze, że zarzuciłam na siebie sweter i spodnie. Za to woda w jeziorze sprawia wrażenie bardzo cieplutkiej, aż miał człowiek ochotę wskoczyć i zanurzyć się po samą szyję. Różnica temperatur powodowała, że nad wodą unosiła się mgła, co potęgowało magiczny klimat tego miejsca. A widoki mamy takie:
Jakoś tak już mamy, że na końcu długiej podróży, szczególnie kiedy program jest dość napięty lubimy sobie odpocząć i się wyciszyć, a to miejsce idealnie się do tego nadawało. Cisza, spokój, piękna przyroda, ćwierkające ptaszki, szczególnie jeśli ktoś lubi fotografować. Oczywiście nie jest to miejsce dla każdego. Trzeba lubić takie miejsca, rozumiem, że nie każdego kręcą takie klimaty. Więc jeśli nie lubicie żadnego z powyższych to lepiej sobie go darujcie, bo poza ciszą, pluskaniem wody i ptakami niczego tutaj nie znajdziecie. No i oczywiście warunki są jakie są. Choć myślę, że każdy kto podróżując po kubie spał w casach, na pewno nie raz spał w gorszych warunkach. My co najmniej z 4 razy, tak więc pod tym względem nie ma tragedii. Myślę, że większość opinii w necie o tym miejscu są właśnie napisane przez turystów, którzy przez dwa tygodnie siedzieli w Varadero w jakimś hotelu all inc i wyrwali się na jeden dzień do innej rzeczywistości.
Cudownie jest móc oglądać budzącą się wraz ze wschodem słońca przyrodę. Feria kolorów niesamowita, aczkolwiek nie zawsze łatwa w fotografowaniu. Po około godzinnej rundce z naszym przewodnikiem, udajemy się na śniadanie. No i tutaj znowu sprawdzają się opinie znalezione w internecie. Śniadanie okropne. Gdyby nie owoce to wyszłabym stamtąd zapewne z pustym żołądkiem, a że Marcel nie lubi to zjadłam dwie porcje 🙂 Oczywiście naleśniki, na które po dwóch tygodniach nawet największy ich wielbiciel nie może patrzeć, a co dopiero ja. Jem jajka może raz w miesiącu, albo nawet rzadziej.
Po śniadaniu pakujemy walizki i zawozimy do recepcji. Generalnie do 10:00 trzeba się wymeldować i wtedy odwożą też łódkami do przystani. Ale, że my mieliśmy wylot z Varadero dopiero późno w nocy to zapytaliśmy czy możemy zostać na terenie hotelu do popołudnia. Nie było z tym większego problemu. Zabraliśmy więc ręczniki i postanowiliśmy spędzić ostatnie chwile na basenie. Śmieszna sprawa, bo byliśmy jedynymi gośćmi. Poza nami nie było dosłownie nikogo. Tak więc cały basen dla nas! Jupijaje!
Ok 15:00 zabiera nas łódka do przystani. Od razu szukamy coś do jedzenia, bo nawet mimo największego głodu nie pokusiłabym się o lunch w Guamie. Na szczęście mieliśmy zapasy orzeszków, więc były jak znalazł. W zasadzie jedzenie to był największy minus tego miejsca, ale jest na to rozwiązanie. Generalnie zależy trochę od tego kiedy przypłyniecie do Guamy. My byliśmy dość wcześnie bo o 12:00 ale jeśli ktoś przyjedzie po południu, lub wieczorem to proponuje zjeść kolacje w miejscu z którego się wypływa. Tam jest taka restauracja, zaraz pierwsza po prawej. Zamówiliśmy tam kurczaka jakiegoś takiego zwykłego, pieczonego i albo byliśmy tak głodni, albo to był najlepszy kurczak na Kubie, jedliśmy go tak pazernie, jakby nas ktoś przez dwa tygodnie głodził. Nawet kelner dziwnie na nas spoglądał 🙂 Tak więc można spokojnie obejść stołowanie się w Guamie. Zjeść wczesną kolację przed wypłynięciem i zamiast śniadanie po przypłynięciu zjeść dobry lunch. Taksówką w nie całe 3h docieramy na lotnisko do Varadero i tam czekamy na nasz samolot. Jeszcze tylko zapas rumu do walizki (w końcu przez te dwa tygodnie uzależniliśmy się trochę od Mojito, jak tutaj teraz bez niego żyć :)) i fruniemy znowu to teraźniejszości :). Bez większych niespodzianek wracamy do domku i na tym kończy się nasza przygoda z Kubą. Jedno jest pewne to była niesamowita i niezapomniana podróż, którą będziemy jeszcze długo wspominać 🙂 Oczywiście mam dla was jeszcze przygotowany mini poradnik. Informacje praktyczne – taksówka z Villa Guama do Varadero – 80CUC, czas przejazdu ok 3h
Kuba - blog podrózniczy, Kuba - ceny, Kuba - ciekawe miejsca, Kuba - co zobaczyć, Kuba - fajne plaże, Kuba - kiedy jechać, Kuba - plan podróży, Kuba - relacja z podrózy
moni.ka
Co za widoki!!!!!!!! 🙂 Pięknie
Maryla
Dziekuję 🙂
Kinga Barcicka
Cudownie! 🙂
Maryla
🙂
Unknown
lecę na Kubę 1 stycznia. Byłoby super gdyby udało się Pani stworzyć przewodnik do tego czasu. planując podróż na Kubę wspierałam się bardzo Pani blogiem. mam jeszcze pytanie: jak najlepiej załatwić sobie transport dla dwóch osób z Hawany do Baracoa?
Pozdrawiam
Maryla
Poradnik gotowy, ale nie wiem czy bedzie przed 1 stycznia opublikowany. Zostaw mi swojego maila to ci przesle 🙂
Z Hawany do Baracoa najlepiej samolotem, ale skoro pytasz to przypuszczam ze nie kupiliscie biletow, a na miejscu w szczycie sezonu to watpie zeby sie wam udalo. Sprobowac mozecie, a jak sie nie uda, to zostaje wam autobus Viazul, taksowka odpada bo zaplacicie majatek, samochodem tez bym sie tam nie tlukla bo to kawal drogi.
Anonimowy
Cudnie,cóż więcej można napisać…
Gosia
Maryla
Dziekuję Gosiu 🙂
Krystyna Boner
Ja bardzo lubię takie widoki. A na Waszych zdjęciach to już mega pięknie wszystko widać. Bije z nich cisza, spokój. Oj, czuję, że można tam się zrelaksować. Teraz po tej gorączce biegania i szykowania do świąt bardzo by się taki reset przydał 🙂
Maryla
Oj sama bym chetnie gdzies wyjechala 🙂
aromadisiac
Ach i to już koniec mojej ulubionej relacji? 🙁
Przepiękne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć i najchętniej każde z nich ustawiłabym sobie na tapecie!
Maryla
No niestety, ale juz kolejna czeka w kolejce 🙂
Olga Sapinska
jeden z piękniejszych wschodów słońca jakie widziałam, ja na Malediwach też wstawałam na wschód słońca który również był piękny
Maryla
Och, Maledwiy, marzenie 🙂
Beata
Przepięknie, bajecznie, zjawiskowo, nie wiem jak jeszcze można to ująć;)
Maryla
Dziekuje Beatko 🙂
Jadwiga Jot
Magia! Ja chyba ładniejszych zdjęć nie widziałam. To musiało być cudowne widzieć to na żywo.
Maryla
Zdecydowanie jedno z magiczniejszych miejsc w jakim bylismy 🙂
knitolog w podróży
Piękne zdjęcia:) Po Kubie trochę pojeździłam i też jestem nią zachwycona.
Maryla
🙂
Ruda Paskuda
Uwielbiam wschody slonca!!! Piekne zakonczenie Waszej kubanskiej przygody :)!!!
Maryla
Dokladnie 🙂
milka
Cudowne zdjęcia!Jestem zachwycona Kuba dzięki Twoim fotorelacjom 🙂
Ściskam Noworocznie:-)
Maryla
Cieszy mnie to niezmiernie 🙂
Joy of the fashion.
zachwycające zdjęcia i layout bloga 😛
zostaje na dłużej obs
Ev
Kochana, nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę ! 😉
______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
Aleksandra Dąbrowska
Przepiękne zdjęcia, też marzę o wyprawie na Kubę!
AGA-KA
zapierające dech w piersiach <3
Simple dancer
Pięknie! 🙂 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Agnieszka F.
Marylko, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku oraz spełnienia podróżniczych marzeń i nie tylko! :)))
sensiblees
Jestem miłośniczką fotografii i te zdjęcia skradły moje serce, te zdjecia.. to miejsce, jest poprostu piękne aż mnie zatkało z wrażenia.. na prawde 🙂 MEGA jednym słowem
sensiblees.blogspot.com
invisiblefashion
cudowne zdjęcia 🙂 wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Klimaty Agness
Przepiękne widoki. U nas dziś trzaskający mróz, nocą ma przekroczyć -20*, więc takie widoki baaaardzo mile widziane 🙂
Dużo szczęścia w Nowym Roku, samych pięknych chwil <3 Ściskam serdecznie :*
Basmilia
Piękne zdjecia ! Szczęśliwego Nowego Roku 🙂
TM podróżniczo
Masz rację – dobre, udane wyjazdy kończą się jakby szybciej 🙂 Niektóre widoki mogą i zachwycają. Bardzo podoba mi się zdjęcie, na którym palma odbija się w wodzie. Pozdrawiam.
Dorota
No wcale sie nie dziwię, że wam szybko zleciał czas – w takich widokach można się kompletnie zatracić. Jak w raju!
Anonimowy
Cudownie !!! a gdzie kolejne zaplanowane podróże??? Ciekawość mnie już zjada…:)
Explore world
Jak sobie radziliście podczas pobytu na Kubie z dostępem do Internetu?
Maryla
Nie radzilismy sobie 🙂 tzn nawet sie nie staralismy, to bylo odciecie od internetowego swiata na dwa tygodnie i dobrze nam z tym bylo.