Tokio, jakie jest? Co nam się podobało, a co nie.
Tokio jest tak ogromne, że można tutaj bez problemu spędzić miesiąc czasu i wciąż za każdym rogiem będzie czekać na nas jakaś niespodzianka. Jakieś wielkie wow! Jakieś zaskoczenie. Przygotuj się na to, że już pierwszego dnia zgubisz się na sam widok mapy metro, która wygląda jak duży talerz pełen spaghetti. Później utoniesz w morzu niedorzeczności, które będą spływać na ciebie każdego dnia. A jeśli wybierzesz się w trakcie hanami, to prawie na pewno dostaniesz zawrotu głowy od ilości kwitnących wiśni 🙂 Jeśli lubisz sushi to twoje kubki smakowe będą codziennie tańczyć czacze z radości! Więcej niż pewne, że po kilku dniach zwiedzania będziesz miał taki ból w stopach od chodzenia, ze będziesz cieszyć się jak dziecko, kiedy w końcu usiądziesz w shinkansenie do Kioto. Jedno jest pewne, nie ma tutaj miejsca na nudę. Każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego.
To jakie jest to Tokio?
Bardzo różne
Często zaskakujące, czasami niepojęte. W podziemiach metra bardzo tłoczne, w innych miejscach puste, spokojne i bardzo ciche. Jednego dnia myślisz, że wszystko jest tutaj przemyślane i poukładane, drugiego dnia łapiesz się za głowę i zastanawiasz gdzie tu sens i logika. To wszystko sprowadza się na pewno do tego że jest bardzo ciekawie i zaskakująco. Na pewno trzeba znaleźć się w Tokio chociaż raz w życiu.
Czyste
Słowo czyste przybiera w Tokio innego wymiaru. Tam jest sterylnie czysto! Można jeść z ziemi. Nie żartuję. To najbardziej czyste miasto jakie w życiu widziałam. Lotnisko, stacje metra, pociągi, ulice, parki, hotele, wszędzie! Nie spotkaliśmy, ani jednego papierka na drodze. A najlepsze jest to, że tam nie ma praktycznie w ogóle koszy na śmieci. Jak coś zjesz, to zabierasz ze sobą papierek i w domu segregujesz. Czasami zdarzały się kosze na śmieci przy automatach z piciem. Ale naprawdę trzeba się mocno naszukać, żeby je znaleźć. Jak widać, to skuteczna metoda!
Zorganizowane
Już na lotnisku, można było zauważyć, że wszystko działa jak w zegarku. Piękna kolejeczka do kontroli paszportowej, szła jak po maśle. Wystarczająca ilość stanowisk. Obsługa bardzo sprawna. Niby staliśmy w długiej kolejce, ale nawet się nie obejrzeliśmy, a już składaliśmy odciski palców. Na ruchomych schodach, wszyscy stoją po prawej stronie, lewa strona jest dla tych którzy się spieszą. Wszyscy tej reguły bardzo przestrzegają.
Zakolejkowane
Kolejki są dosłownie wszędzie. Nie ma przepychania, się, wyprzedzania, podchodzenia gdzieś z boku. Każdy zna swoje miejsce i go pilnuje. Czy to stojąc w kolejce to pociągu, metra, autobusu, czy do restauracji. Tak, nie przesłyszeliście się. Najwięcej czasu w kolejkach spędziliśmy czekając na stolik do szamania. Szczególnie wieczorową porą kiedy wszystkie białe kołnierzyki wracają z pracy, muszą coś zjeść, wtedy przed każdą (dobrą) restauracja tworzą się kolejki. Spowodowane jest to, tym, że restauracje są maleńkie, często mają dosłownie 5-6 miejsc przy barze i po prostu trzeba swoje odstać w oczekiwaniu na stolik ( a właściwie na krzesło :)). Najdłużej staliśmy 1,5h.
Skomplikowane
Oj tak, szczególnie jeśli chodzi o transport. To jest chyba zmora każdego turysty, który przyjeżdża do Tokio dostaje mapkę z rozrysowanymi liniami metro, autobusów, pociągów, innych autobusów i innych pociągów i jeszcze innego metro. Tak, tak, pomieszanie z poplątaniem. Znaleźć wyjście ze stacji to jest jakaś masakra. Pewnego razu, chcieliśmy wyjść ze stacji głównej, żeby wziąć autobus do hotelu. Przez ponad godzinę szukaliśmy właściwego wyjścia i najgorsze jest to, że nikt nam nie umiał pomóc.
Pyszne
Jedzonko mają pierwsza klasa. Szczerze mówiąc, byliśmy bardzo miło zaskoczeni różnorodnością japońskiej kuchni. Marcel bał się trochę, że przez 18 dni będzie skazany na rybę, a tu miła niespodzianka, bo chyba częściej niż ryby jedliśmy tam mięso, i to jakie mięso! Zdecydowanie najlepsze, jakiego mieliśmy okazję skosztować! 🙂 Kuchnia Japońska jest bardzo zróżnicowana, mają ogromne ilości potraw, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, a które często były mniam mniam.
Zadziwiające
Pamiętam jak dziś, kiedy po raz pierwszy nasza noga stanęła na dworcu. Poszliśmy coś zjeść. Stanęliśmy przed witryna restauracji, na której były wystawione wszystkie potrawy jakie restauracja serwowała. Najpierw przez minutę patrzyliśmy na te dania, potem na siebie i zastanawialiśmy się, kto normalny robi wystawę z jedzenia. Czy oni to wymieniają codziennie? Nie! To jedzenie jest plastikowe, ale tak zrobione, że można sobie dać głowę uciąć, że ten ramen spoglądający na nas z witryny jest żywy, nawet oczka tłuszczu pływały po nim.
Pulsujące
Idąc ulicami Tokio, z każdej strony coś do nas mruga, coś pulsuje, coś przykuwa uwagę. Czasami nie wiadomo na co patrzeć. Szyld goni szyld, jeden zasłania drugi, czasami jak się czegoś szuka to trzeba się mocno skupić, żeby w tym gąszczu szyldów i migających reklam znaleźć coś co nas interesuje.
Rozrywkowe
Oj tak, Japończycy zadbali i to, żeby nikt w Tokio się nie nudził. Bez względu na to, czy będziecie tam tydzień, czy miesiąc codziennie można znaleźć inne rozrywki. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Zbudowali w tym celu nawet specjalna dzielnicę, która nazywa się Odaiba. Znajdziecie tam: Park Wodny, Olbrzymie Diabelskie Koło, galerię z wystawą samochodów Toyota Mega Web, galerię dzieł sztuki cyfrowej – teamLab Borderless – naprawdę polecam, robi wrażenie, Legoland, ageHa – największy klub nocny w Tokio, Pływający bar Jicoo – ultranowoczesny statek wycieczkowy Himiko, jest tam też całe mnóstwo sklepów oraz centrów handlowych.
Zatłoczone
Mnóstwo neonów, gwar i morze ludzi, które przelewa się przez najbardziej zatłoczone skrzyżowanie na świecie. Znajduje się ono w centralnym punkcie handlowo-rozrywkowej dzielnicy Shibuya. W ciągu godziny, przechodzi tam ponad 100 tyś ludzi, a podczas jednej zmiany świateł nawet 3 tysiące. Z góry wygląda to trochę jak duże mrowisko 🙂 o dziwo nikt na siebie nie wpada, ruch odbywa się bardzo sprawnie, jedynie turyści czasami zatrzymują się na środku, żeby zrobić zdjęcie czy nakręcić film.
Inspirujące
Tokio jest bardzo inspirującym miejscem. Przechadzając się ulicami miast można zaobserwować, wiele ciekawych sklepów czy wstaw. Najbardziej jednak w tym mieście zainspirowała mnie architektura. Nowoczesność oraz prostota połączona z tradycją. To właśnie tam, znalazłam inspirację do naszej łazienki. Nie ma się zatem czemu dziwić, że wybitni Polscy projektanci, jak np. Maciej Zień również inspirował się tym miastem do tworzenia kolekcji Tokio dla marki Tubądzin
Męczące
Niby sieć metra, pociągów i autobusów w Tokio jest super rozwinięta, ale mimo to codziennie pokonywaliśmy po 25 kilometrów na nogach. Za każdym razem, kiedy musieliśmy gdzieś dotrzeć to mało kiedy, mogliśmy wysiąść w pobliżu i wejść do środka, zawsze trzeba była dojść z kilometr czasami nawet dwa. Często nawet przesiadając się z jednego metra do drugiego, albo na pociąg też trzeba się ponad kilometr przespacerować. Jednym słowem, po 3 dniach byliśmy tak zmęczeni jakbyśmy jakiś maraton przebiegli.
Irytujące
Jeszcze nigdy w życiu, żadne miejsce na świecie mnie tak nie irytowało. Główny problem polegał na tym, że praktycznie z nikim nie można było się tam dogadać po angielsku. Bariera językowa potrafi mocno utrudnić podróżowanie. Irytujący są Japończycy sami w sobie. Ta ich przesadna uprzejmość. Jeszcze miesiąc po powrocie słowo Arigatō (dziękuję), dźwięczało mi w uszach. Irytujący jest skomplikowany transport oraz brak przystanków przy wielu atrakcjach turystycznych. No i chyba najbardziej irytowało mnie stanie w kolejce do restauracji, kiedy człowiek po całym dniu chodzenia był mega zmęczony, chciał coś zjeść, a tu wszędzie kolejki. Często zdarzało się, że nam mówili, że nas już nie przyjmą bo np. ryż się skończył. WTF, jak w Japońskiej restauracji, może się skończyć ryż????
Radek
Jak bym chciał tam być. To moje marzenia *_*
Maryla
Trzymam zatem mocno kciuki za ich spelnienie!
Mazzelka
Chciałam zapromować ale. Ie da się po niderlandzku. Szkoda że nie ma wyboru języka.