Saona – Dominikana
Jeszcze przed wyjazdem na Dominikanę wiedziałam, że Saonę musimy zobaczyć na pewno. Wycieczkę kupiliśmy w hotelu. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, ze takie sprawy załatwia się u chłopaków na plaży 🙂 Przepłaciliśmy oczywiście słono. Już nawet nie pamiętam ile płaciliśmy, ale chyba coś kolo 100$ od osoby. Problem był tylko jeden bo Marcello nie mógł wchodzić do wody, żeby nie zamoczyć nogi. Kiedy poszliśmy się dowiedzieć jak to wszystko będzie wyglądać okazało się że żeby wejść na katamaran czy na szybka łódź, trzeba wejść do wody. Hehhh…wymyśliliśmy wiec ze owiniemy mu nogę jakąś folia i powinno być dobrze 🙂 Na recepcji dostaliśmy worki foliowe, taśmę i byliśmy gotowi na podbój Saony 🙂 Bladym świtem, chyba coś koło 7:00 albo nawet wcześniej zgarnął nas busik z przed hotelu. Droga do portu dłużyła mi się przeokropnie. Autobusem jechaliśmy chyba ze 2h albo nawet i dłużej. Miałam wrażenie, że po drodze objechaliśmy wszystkie hotele na Dominikanie. Nasz hotel był na nieszczęście jako jeden z pierwszych. No ale nic jakoś dotarliśmy do miejsca w którym czekała na nas szybka łódź. Zanim nas do niej wpuścili trochę zamieszania z tym było. Czekaliśmy w sumie nie wiem na co. No ale wreszcie idziemy. Woda wysoka, już mam stresa i nie wiem jak Marcela do tej łódki wpakujemy. On sam też przerażony. Ale dwóch Mufinków długo się nie zastanawiało jak to zrobić, wzięli go i wnieśli na tę łódź 🙂 kosmicznie to wyglądało, ale siedzimy więc jest dobrze 🙂
Motorówka ruszyła, płyniemy 🙂 trochę chlapie z każdej strony ale co tam…ważne że płyniemy i już nie długo będziemy na tej rajskiej wyspie.
Chyba za wcześnie zaczęłam się cieszyć. W pewnym momencie zaczęliśmy zwalniać…okazało się, że motor padł …Nie mogliśmy płynąć dalej…ehhh…zaczęła się akacja…co teraz ?
Musieliśmy czekać na jakieś przejeżdżające obok łódki, żeby nas zabrały. Oczywiście, to nie było takie hop siup, bo mogliśmy się dosiadać tylko po kilka osób, i to do łódek który nie były pełne…tak więc troszkę sobie poczekaliśmy…a za nami kłębią się chmury i wygląda jakby zaraz miało lunąć…
Na szczęście udało nam się w końcu przesiąść do innej łodzi…hurra płyniemy dalej, może jednak jest nam dane zobaczyć te Saone 🙂 Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na snurkowanie…chmury dalej krążą nad nami…ale nie jest najgorzej…:)
Sesja z rozgwiazdą obowiązkowa 🙂
No i w końcu jest! Wyśniona, wymarzona…Saona!!!!
Słonko dosłownie za kilka minut zaszło…i przestałam focić, bo Saona bez słonka, to już nie ta sama Saona…Skąpana w słońcu prezentuje się zdecydowanie najpiękniej 🙂
Zdecydowanie warto było tam pojechać. Choć nie ukrywam, że zrobienie fotki bez ludzi, ręczników czy majtek na drzewie graniczy niemal z cudem…trochę to było wkurzające, no ale w sumie każdy chce ten piękny kawałek na ziemi zobaczyć, wiec nie ma się czemu dziwić. Na wyspie byliśmy możne z 2-3h nie dłużej. Lunchyk był bardzo pyszny. Wracaliśmy katamaranem. Na szczęście slonko znowu wyszło wiec było przyjemnie…tzn prawie…bo trafiła się nam grupka Rosjan którzy skutecznie uprzykrzali wszystkim podróż. Trzech panów mocno przy tuszy, obwieszonych złotymi łańcuchami z trzema laskami, wyjętymi niczym z PlayBoya…aż przykro było na to patrzeć…ich zachowanie było ciężkie do zniesienia. Pijani byli w 3 du*y. Obściskiwali te biedne dziewczyny. Zrobili chyba z tysiąc zdjęć w pozie na Tytanica…z ledwością udało mi się zrobić kilka fotek, jak już dobijaliśmy do brzegu…ehhhh…
PannaAnna
Publikować tyle pocztówek / no wstyd ;);) hahajah to naprawdę Cudna podróż !!! Śliczna , zgrabna i utalentowana :):):)
My dream white home
To wygląda tak pięknie, że aż nierealnie 😉
milka
Uwielbiam oglądać Toje zdjęcia 🙂 Wszystko tu mnie zachwyca!!!
Pozdrawiam 🙂
Anonimowy
Wspaniale zdjecia, wspaniala Dominikana i wspaniali WY !!! 😉
Bardzo podoba mi sie Twoj blog i zawsze z niecierpliwoscia czekam na kolejny wpis. Moze styl ubierania nie do konca moj, ale relacje z podrozy, ciekawostki z wiatrakowa i Twoja przesympatyczna osoba sprawia, ze zagladanie tutaj zawsze poprawia mi humor-,- zastanawiam sie czasem tylko ile masz kompletow strojow kapielowych, bo co jeden to piekniejszy…;!
p.s przepraszam za brak polskich znakow i serdecznie pozdrawiam
Maryla
hahaha 🙂 W sumie to nigdy ich nie liczyłam 🙂 ale przyznam się bez bicia, że co roku na wyprzedażach zaopatrzam się w 2-3 sztuki więc po kilku latatch trochę się tego uzbierało 🙂 nigdy nie kupuje strojów w regularnych cenach, bo nie mam takiej potrzeby, ale po sezonie zawsze wpada mi coś fajnego w ręce za jakieś grosze 🙂 czasami kupuje strój odzielnie, i póżniej sobie sama kompletuje 🙂 polecam taka metode 🙂
Trzydziestka z VATem
Piękne :-)) My byliśmy na Bacardi Island, też podobne rajskie klimaty 🙂
Beti House
Coś pięknego,jak w raju :)))) a z Ciebie laska jak z wybiegu 😀
Buźka
Jiga
Oglądam te cudowne widoki , czytam wspaniałe relacje z podróży i widzę nie tylko to. Boszzz tak figura i ten płaski brzuszek .To jest granda na prawdę ;);) 🙂 Jestem oburzona 😉
Justyna Żak
piękne zdjęcia:)
Ewa
o łał zazdroszczę tego ciepła 🙂 i opalenizny:)
Katarzyna Dabrowska Pysk
Bajeczne miejsce 😉
Agnieszka Muszynska
Wyprawa z przygodami, ale najważniejsze że udana:):)
Zdjęcia jak zawsze przepiękne:):)
Pozdrawiam:*
BeAtta
Patrząc na te wszystkie foty (poprzednie również) stwierdzam iż musisz mieć niezwykle ciekawe życie ;)) UWIELBIAM ! 😉
kasiaros28
Raj na Ziemi!
Aguś kulinarnie
A"vitaminą"częstowali:))) ?
Maryla
A czestowali, czestowali 🙂 oczywiscie 🙂
Olga Sapinska
Marylka !
Idealna figura, brzuszek… !
Niestety Rosjanie są wszędzie uciążliwi (jak dla mnie)
Na Malediwach było ich sporo….. i denrwuje mnie to zawsze jak ktoś się do mnie zwraca po rosyjsku bo myślą że każdy jest Ruskiem :-/
Travellerka
Raj!
Anna Serafin
Znów się rozmarzyłam czytając Twoją relację; za każdym razem mam wrażenie jakbym tam już kiedyś była. To na pewno kolejne miejsce, które dodaje do swojej listy marzeń. Tylko kiedy ja je wszystkie zrealizuje………….
Co do Rosjan to również nie mam najlepszych wspomnień z nimi związanych, a już do szewskiej pasji doprowadza mnie kiedy za granicą zwracają się do mnie w tym języku. Chyba nauczę się chińskiego i będę im wtedy odpowiadać w tym języku. :))
Ewa malaczarnablogg
Wiesz.. miałam się rozpisywać na temat widoków, zdjęć i ciebie ale napiszę tylko….. WOW!!!!
Pozdrawiam serdecznie
http://malaczarnablogg.blogspot.com/
Anna Mucha
Zainspirowałaś mnie,przyznaję. Miejsce tak odległe i egzotyczne. Marzyć można zawsze, więc czemu nie?! Wszystkiego dobrego. Ps. zdjęcie z rozgwiazdą – najlepsze;)
Barbarossa
U Ciebie piękna Dominikana a u mnie też Karaiby… Przywołujesz moje wspomnienia. Ja pokażę moją relację z Dominikany trochę później. Inne miejsca czekają w kolejce. U mnie kolejna relacja z Wenezueli. Zapraszam. Ślicznie wyglądasz w tej białej sukience… Ach… Buziaki!
Holdtogether
aaaaa wspaniałe miejsca !!!! Zazdroszczę takich widoków 🙂
Anonimowy
Chciałam zapytać jak to jest w podróży z takim cięższym aparatem jak Twoja lustrzanka, plus dodatkowe obiektywy? Nie męczy Cię noszenie tego wszędzie? Pytam z ciekawości, bo zmierzam do zakupu lustrzanki, tylko waga tego i dodatkowy obiektyw nieco mnie przeraża… Pozdrawiam A. 😉
Claudie
Świetne zdjęcia ! Zazdroszczę bardzo 🙂
Renata Węglarz
Pierwszy raz trafiłam na Twój blog. I od razu chciałam spytać, jak układasz swoje włosy? Masz przepiękną fryzurę! Czy możesz zdradzić, jak jest pielęgnujesz, że są takie puszyste u nasady?
Maryla
To wszystko zasługa suszarki z dyfuzorem. To dzieki niej loki ładnie sie ukladaja i sa puszyste u nasady 🙂
Renata Węglarz
Dzięki za odpowiedź:-)
Ja też stosuję dyfuzor, ale z daleko gorszym skutkiem…
Ola Wiecha
Jak w raju!
Zdjęcia są tak piękne i oodaję to wszystko co widzieliście! Warto było, nawet z tą stopą owiniętą, udowodniliście, że się da 😉
Justa
piekne zdjecia!! jestem pod wrazeniem!
Magdalena Sobol
Brak mi słów!
Słowianie w podróży
Cudowne zdjęcia!
traveLover
Serce rośnie, gdy wracam do tych wspomnień 🙂
Ola
Byłam na Saonie – pięknie. Ale Fotka z rozgwiazdą? Obowiązuje zakaz ich wyjmowania na powierzchnię. I słusznie, bo rozgwiazdy umierają, jeśli są na powietrzu dłużej, niż kilka sekund.
Maryla
To prawda, nie wolno ich wyjmowac. To nie byla na szczescie zywa rozgwiazda.