Kolejna maxi i holenderski fryzjer

Dużo krąży różnych pogłosek o fryzjerach we Wiatrakowie. Większość z nich niestety nie najlepszych. Ostatnio nawet czytałam fajny post na zaprzyjaźnionym blogu, gdzie Polka mieszkająca w Holandii, wizytę u fryzjera zaliczyła do 5 rzeczy, których we Wiatrakowie należy zdecydowanie  NIE robić. Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie dziś wybrałam się do fryzjera, nowego, u którego jeszcze nie byłam. Dlaczego nowego? Bo odkąd tutaj jestem jeszcze właściwego nie znalazłam i tak szukam, byłam już chyba u wszystkich w mieście i a nawet poza, a ci wszyscy fryzjerzy to mam wrażenie, że na moich włosach dopiero się uczą. Ogólnie pewno wiecie, albo i nie, że kręcone włosy wymagają naprawdę dobrego cięcia inaczej nie chcą się słuchać, ani ładnie kręcić. No i dziś poszłam do kolejnego fryzjera, ponoć jeden z najlepszych w mieście, jeździ po jakichś konkursach, ma na koncie kilka nagród itd.No dobra, już przeżyłam jakoś tę kwotę, którą miałam przygotowaną to wydania, usiadłam na fotelu, powiedziałam co chcę, a czego zdecydowanie nie. Nawet napomknęłam o pewnej technice ścinania, która najlepiej sprawdza się na moich włosach, a którą zawsze stosował mój najwspanialszy fryzjer w Krakwie, pan kiwał głową, wyglądało na to że wszystko zrozumiał. Zadowolona zdjęłam sobie okularki, myślę sobie wreszcie jestem w dobrych rękach. Pan szalał z nożyczkami, włosy fruwały po całym salonie, aż zaniemówiłam z wrażania. W 15 min byłam obcięta, pan zabrał się za suszenie, po 2 min wyłączył suszarkę i mówi, że gotowe. Ja w szoku, no ale ok, zakładam okulary i własnym oczom nie wierzę, wyglądam jakbym wyskoczyła spod kosiarki! Na głowie ani jednego loka, włosy niedosuszone, nawet nie wydusiłam z siebie żeby coś poprawiał, bo bałam się, że wyjdę całkiem łysa, mówię mu więc żeby mi je jeszcze podsuszył, bo gdzie z takimi mokrymi pójdę ( tutaj to norma, że wychodzi się mokrymi włosami od fryzjera ). Drżącą ręką zapłaciłam i poszłam….Zdjęć wam oszczędzę, co gorsza, chyba przez następne 2 miesiące nie będzie żadnych wpisów z moimi fotkami.

A poniżej ostatnia stylizacja z Malty, żółta spódniczka, kolorowa bluzeczka i kapelusz.

spódnica – Pull and Bear

bluzka – Pull and Bear

buty – Michael Kors

okulary – no name

kapelusz – H&M

HM, maxi, Pull and Bear

Komentarze (58)

  • Hahahaha o luksemburskich fryzjerach tez dobrego słowa nie można powiedzieć 😉 więc idę kiedy juz nie da sie inaczej , choć ok … Palmina ścina ok , świetne stylizuje …. I kosztuje . Tyle ze po degażówkach sie rozdwajają … A
    Inaczej nie potrafi ….
    Krakowscy fryzjerzy góra ;);)
    Boskie widoki , boska Maryla !

  • kochana doskonale Cię rozumiem:) mam ten sam problem, żeby trafić na dobrego fryzjera aby moje włosy się kręciły tak bym tego chciała, ale to tez jest trudne, nawet tu w PL:)
    Pięknie wyglądasz na tle Oka:))) Mega zazdroszczę widoków

  • O kurcze, masakra z tym z fryzjerem :/ dlatego boję się chodzić do salonów i zawsze podcina mi włosy znajoma, tyle że ja nie mam aż tak wymagających włosów jak Ty..mam nadzieję, że jednak zobaczę Cię wcześniej niż za 2 mce. Zdjęcia z tego posta są przepiękne 🙂

  • Piękne zdjęcia!Ślicznie wyglądasz w maxi,a te kolorki,bardzo twarzowe,dodają dodatkowego uroku:) Współczuję wizyty u fryzjera,ja bardzo nie lubię eksperymentować i jestem nieufna do nowych fryzjerów i dentystów-raz się nawet zdarzyło,że od jednego dentysty uciekłam,ale wzięłam głęboki oddech i wróciłam-dentysta okazał się rzetelnym fachowcem,na szczęście:) Uszy do góry-włosy szybko odrostają:)

  • Ej kochana, może nie jest tak źle… Za to na tych zdjęciach wyglądasz zjawiskowo, spódnica piękna, bluzeczka jeszcze piękniejsza, no i widoki niesamowite… Słodzę, ale naaaaaaaprawdę szczerze i szczera to prawda. Pozdrawiam Cię ciepło!

  • Jest coś w tym fryzjerstwie nie tak. Moja koleżanka, która mieszka w Holandii od 20 lat korzysta z usług fryzjerskich w …Polsce 🙂 Zawsze ma ładną fryzurę 🙂
    Marylko, jak zwykle urzekające miejsca, piękne zdjęcia a Ty ….. wyglądasz bosko:)

  • no nie mow.. chyba nie jest tak zle… wrzuc fote to Ci szeczrze powiemy czy powinnas sie schowac czy nie 😛

    ja u siebie w Austrii tez po 9latach tutaj nie znalazlam fryzjera ktory zrobilby pozadek z moimi wlsoami. Moj maz ma swojego fryzjera i za strzyzenie meskie placi majatek… no ale jakos nie mam do niego zaufania. moja siostra polecila mi fryzjerke w Polsce i teraz moje wyjazdy do domu sa dostosowane do odrostu na glowie :/ ale przynajmniej wygladam jak czlowiek 😛

  • ładnemu we wszystkim ładnie ..pokazuj się !!!! nawet w Polsce ciężko bywa z tą fachowością ….fryzjer to jeszcze pół biedy bo włosy odrosną ale jak ci jakaś artystka permanentny sknoci to dopiero ból jest !!!!!!:))))ja jestem ustawiona …siostrę mam świetną kosmetyczkę ze studiami dermokosmetycznymi ,a fryzjerką jest moja była uczennica :))))) niech żyją sto lat obie :))))))

  • Zdjęcia zjawiskowe jak zawsze 🙂 Fryzjerskie przeżycia bardzo znajome , oj bardzo .Nie z wiatrakowa wprawdzie ale jednak.Też miałam okazję w popłochu uciekać z tzw.salonu .Sylwester to był i fryzura miała być piękna , wytrzymująca tę noc.Nigdy w życiu tak strasznie nie wyglądałam , niczym topielica . Za mną wyszła moja siostra z prostymi włosami jak struny i na środku z jednym spiralnym lokiem.Popłakałam się ze śmiechu .:)
    Ja mimo wszystko liczę na te postu z twoim udziałem ( pięknie ci w kapeluszu jakby co 😉 )

  • Może nie jest aż tak źle, mam nadzieję że się wcześniej nam pokarzesz:), z fryzjerami tak jest, ciężko trafić na tego właściwego:) Ja mam problem teraz, bo z tymi odrastającymi włosami też mi ciężko patrzeć w lustro:)
    Ale do rzeczy, wyglądasz fenomenalnie, kiecka jest cudna, normalnie grozi mi zakochanie:):)

  • Dzieki Twoim wpisom i opowiesciom z podrozy mam wrazenie ,ze tez podrozuje:)a co do fryzjera ja mieszkam w stanach i zajelo mi …17 lat aby trafic w koncu na fryzjera ,ktory mnie w pelni usatysfakcjonuje teraz tylko sie modle aby sie nie wyprowadzil:)pozdrawiam,Gosia

  • Marylko poszukaj po prostu polskiego fryzjera w Holandii 🙂 moze na http://www.niedzieli.pl znajdziesz ogloszenie? Ja mam swietna polska fryzjerke w Almere i juz nie czekam na wyjazd do Polski aby pierwszego dnia leciec do fryzjera (zawsze tak robilam, zamiast zaczynac wizyte w Polsce od spotkania z roidznia i znajomymi, lecialam do fryzjera aby moc sie potem rodzinie pokazac – a teraz jade juz do Polski "zrobiona" 🙂 powodzenia i pozdrowienia od nas, Ania Pokusa

  • To prawda- kręcone włosy potrafią być bardzo niesforne- wiem, bo przyjaciółka takie posiada:) Ja też w tym tygodniu byłam u fryzjera- dość sporo skróciłam włosy (ja mam proste-blond). Myślałam, że będę żałowała, ale odwrotnie- super się czuję:) I włosy odżyły. Jak patrzę na Twoje zdjęcia to na kilku ujęciach przypominasz mi Ewelinę Flintę:) Widać, że pogodę masz tam super- zazdraszczam:) Pozdrawiam!

  • a ja zapuscilam wlosy aby nie chodzic do fryzjera chociaz nawet grzywke nie podetna jak nalezy a mam 56-lat wiec jest niezle mam juz do polowy plecow!!!!!!!!!!i tez nie mieszkam w polsce od 25lat p.Gosia

  • Jeszcze mi sie nigdy nie zdarzyło, abym wyszła od fryzjera zadowolona. Najczęściej beczę tydzień, czasem kończy sie na szybkim myciu i układaniu po swojemu. Nie martw sie, umyjesz swoje loki i zobaczysz bedzie ok.
    Fajnie Kochana, ze pokazalaś te długa kieckę …. Chodziła za mną od jakiegoś czasu. Wygladasz super … Ja tez rak chce!
    Uściski wieczorne ślę do wiatrakowa :))))) s.

  • Ja się boję fryzjera bardziej niż dentystę 😉
    Kurczę, to ci dopiero, nie słyszałam ,że tam tacy kiepscy fryzjerzy. Na pewno Ci w "nowej" fryzurce nie jest źle!
    Pokaż nam nową odsłonę 😉
    Spódniczka jest boska!

  • Mam podobne wrażenia po wizycie u hiszpańskiego fryzjera. Byłam dwa razy i więcej nie pójdę. Za pierwszym razem byłam tak załamana, że nawet nie miałam siły robić fryzjerowi awantury. Ledwo wyszłam popłakałam się i wróciłam do domu – dobrze, że miałam blisko. Umyłam głowę i po swojemu doprowadziłam włosy do jako takiego porządku. A fryzjer był dobry, z nagrodami i z cenami powyżej przeciętnych, więc to wydawało mi się dobrą oznaką. Drugi raz poszłam do firmowego salonu, z wyciętym z gazety zdjęciem fryzury jaką bym chciała, zabrałam mojego Marcina i jeszcze koleżankę – żeby w razie czego kontrolowali sytuację. Po dosłownie 10 minutach cięcia pani zdjęła mi pelerynkę i oznajmiła, że to już? Chyba sto razy się jej pytałam czy to na pewno już? Moja fryzura w niczym nie przypominała tej ze zdjęcia ( a dodam, że to nie było żadne wyszukane ścięcie ), włosy miałam oklapnięte, płaskie i wyglądały jak pióra :). Dobrze, że miałam kaptur to sobie założyłam na głowę i wróciłam do domu z postanowieniem, że już nigdy moja noga nie postanie u hiszpańskiego fryzjera. Możliwe, że to wynika ze struktury włosów ( moje blond zdecydowanie się różnią od ciemnych włosów Hiszpanek ) no ale rozbieg między tym co chciałam mieć a tym co miałam na głowie był niewyobrażalny. Po jednym winie i tępymi nożyczkami sama bym tak się ścięła hi hi hi

  • Oj tak, w Krakowie są najlepsi fryzjerzy!!! Jednego, a właściwie jedną nawet Ty mi bardzo dawno temu poleciłaś ;))
    Co do maxi to jestem zła na Ciebie. Skuszona tym jak się w nich prezentujesz, pobiegłam do sklepu zakupić wybrany wcześniej model. Przymierzam a tu zonk, wyglądałam fatalnie……… niestety nie dane jest mi chodzić w maxi, a szkoda bo na lato są idealne. 🙁

    • O jej, powaznie? Nie pamietam…( ale ja to sklerotyk jestem straszny 🙂
      A co do spodnicy, to nie wierze, ze ty taka laska mozesz zle wygladac w dlugiej spodnicy…chyba ze jakis zly model byl…bo ja tez nie we wszystkich dobrze sie czulam jak przymierzalam…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com