Nowa Zelandia – Abel Tasman Park – dzień na Kajakach
Drugi dzień w Abel Tasman Park spędzamy na kajakach. Dzień wcześniej udało nam się zarezerwować kajaki wraz z przewodnikiem w Kahu Kayaks. W ofercie mają różne kombinacje. Od pół-dniowego kajakowania połączonego z pieszą wędrówką, po 5 dniowe z noclegiem na bezludnych plażach. Ponieważ czasu nie mieliśmy zbyt dużo, wybraliśmy całodniowe kajaki, z transportem motorówką na miejsce wypłynięcia oraz lunchem na jednej z plaż. Już po pierwsze godzinie, wiedziałam, że to nie był dobry wybór. Ręce bolały mnie od samego trzymania wiosła, o samym wiosłowaniu nie wspominając. No ale od czego ma się męża 🙂 W efekcie końcowym musiał biedak wiosłować za dwóch w związku z czym ciągle byliśmy na samym końcu 🙂 Widoczki na szczęście rekompensowały ból i zmęczenie 🙂
Głównym punktem docelowym i gwoździem programu było zobaczenie fok w ich naturalnym środowisku. Żyje ich tutaj całkiem spora gromadka. Akurat kiedy podpływaliśmy do ich ulubionego miejsca kilka z nich wygrzewało się w słonku. Mogliśmy podpłynąć naprawdę blisko. Były dosłownie na wyciągnięcie reki i do tego pięknie pozowały do zdjęć 🙂 Nigdy wcześniej nie widziałam fok w otoczeniu przyrody, więc podekscytowanie było ogromne. Linia brzegu wzdłuż której kajakowaliśmy była przepiękna. Płytka woda uwydatniała zielonkawy kolor wody. Dużo głazów i egzotycznej zieleni.
Po bliskim spotkaniu z fokami, przewodnik zaproponował przepłynięcie pod grotą. Podobno za każdym razem kiedy jest w tym miejscu próbuje po nią przepłynąć, ale nigdy mu się nie udało, bo albo poziom wody jest za niski, albo za wysoko. Dziś ponoć mamy szczęście, bo wygląda na to, ze jest idealnie. Przypuszczam, że to przez to, ze tak powoli wiosłowaliśmy i jesteśmy w odpowiednim czasie 😉 Tak więc, powoli ruszamy gęsiego. Za grotą prąd był nieco mocniejszy i trzeba było uważać, żeby nas nie zniosło, ale udało się!
Nareszcie dobijamy do naszego miejsca odpoczynku, w którym mieliśmy lunch. Całe szczęście, bo chyba każdy był lekko zmęczony i głodny. Przewodnik miał ze sobą nasz lunch. Wyjął starannie zapakowane kanapki, muffinki i zapytał co chcemy do picia. Marcel rzucił żartem, że chce cappuccino z cynamonem, ktoś inny czekoladę z bitą śmietaną 🙂 Na to przewodnik odparł, że nie ma najmniejszego problemu. Kiedy zaczął powoli wyjmować z plecaka różne garnuszki, pojemniki i ubijacz do mleka, wiedzieliśmy że nie żartuje. Zrobił faktycznie cappuccino z pyszną pianką i czekoladę ze śmietanką 🙂 To się nazywa przygotowanie 🙂
Po zaskakująco pysznym lunchu w cudownym miejscu wskakujemy z powrotem do kajaków i płyniemy dalej. Generalnie, ja jestem z tych niecierpliwych i jak przez 30 minut robię to samo i do tego w około nie wiele się zmienia, to szybko się nudzę. Dlatego, gdybym jeszcze raz wybierała pakiet kajakowy, to na pewno byłby on połączony z jakaś pieszą wędrówką. Dla mnie cały dzień w mokrym kajaku, to było jednak za dużo. Ale po jakimś czasie dobijamy do kolejnego miejsca odpoczynku. To Mosquitos Bay. Na niewielkiej plaży zostawiamy kajaki i mamy dla siebie chwilę wolnego. Można albo skorzystać z kąpieli, albo zrobić sobie spacer w głąb wysepki.
Informacje praktyczne:
-całodniową wycieczkę na kajaki rezerwowaliśmy tutaj KLIK
-cena 200$ od osoby z lunchem, motorówką i przewodnikiem
Nowa Zelandia jest na twojej liście do odwiedzenia? Tutaj znajdziesz inne posty z tego niesamowitego miejsca na ziemi. A jeśli podobał Ci się tekst, to dołącz do uzależnionych od podróży na Facebooku.Tam relacje na żywo, podróżnicze dyskusje i wiele innych. Zapraszam!
Uściski, M.
atrakcje w nowej zelandii, ceny w nowej zelandii, ciekawe miejsca w nowej zelandii, co zobaczyc w nowej zelandii, jak podrozowac po nowej zelandii, nowa zelandia kiedy jechac, nowa zelandia najpiekniejsze miejsca
Moda i takie tam
Marylko, znów mnie zabierasz w magiczną krainę!
Justyna (Ruda Paskuda)
Alez bajeczne widoki :)!!!! Wspaniala przygoda Marylko :)!!!
Agnieszka F.
Obłędny kolor wody i te skały…. Wspaniale spędzony dzień, musiało być bardzo przyjemnie 🙂
Podrawiam!
Nina
Czy foczki występuje tez gdzieś na brzegu?? Bardzo chciałabym je zobaczyć, ale nie podejmuję się wiosłowania… to nie dla mnie. A jesli nie w Abel Tasman to może gdzieś indziej widzieliście niemal pewne foczki:-)
Maryla
Tak kochana, foczki na brzegu zobaczysz na 100% w Ohau Poin Look Out, kilkanascie kilometrow przed Kaikoura. Jest tam całe skupisko, mysle ze kilkadziesiat jak nie kilkaset sztuk. Tylko nie wiem jak tam teraz z dojazdem bo ta droga zostala zniszczona przez ostatnie trzesienie ziemi. Z google maps, wynika ze jest nieprzejezdna, ale moze trzebaby bylo sie dopytac na miejscu.
Nina
Dzięki – chyba ta droga rzeczywiście jednak jest “wątpliwa” – bo nawet sprawdzalam firmę tę, z którą pływałas z delfinami, nie mozna zrobić rezerwacji, piszą też, że wycieczki są organizowane ad hoc, więc ten kierunek chyba odpada… Będziemy jechać zachodnim wybrzeżem od Arrowtown do Nelson, przez lodowce, Pancake Rocks. Cóż, zdam się na szczęście co do foczek w takim razie:-) Wciąż myslę o tym Twoim skoku spadochronem… Chciałabym mocno, i się mocno boję… mam lek przestrzeni i wysokości, nie wiem czy w takim miejscu się go odczuwa?? No sama nie wiem, jeszcze mam troche czasu…
Maryla
No wlasnie tak myslalam, ze ta renowacja drogi jeszcze potrwa. Ale moze napisz do tej firmy od delfinow zapytanie jak sie sprawy maja, moze to kwestia tylko czasu i akurat do waszego wylotu bedzie naprawiona. Nie wiem jak duze byly szkody wiec trudno mi ocenic, ale prawdopodobnie robia tam co w ich mocy, to bo bardzo wazna droga. Poza tym wydaje mi sie ze na zachodnim wybrzezu tez sa jakies miejsce z fokami, wiec jest szansa 🙂
A co do skoku ze spadochronem, to mam dla ciebie jedna najwazniejsza rade: Przede wszystkim w ogole o tym nie mysl, wyrzuc to calkiem z glowy, bo wtedy na pewno nie skoczysz. Ja podjelam decyzje bardzo spontanicznie i jestem wrecz pewna ze gdybym przed wyjazdem myslala o tym, to przez caly wyjazd bym sie tym stresowala a na koncu pewno stchurzyla. A jak juz bedziesz na miejscu to kto wie, moze akurat sie skusisz 🙂 tak jak ja 🙂
Nina
Wiesz, ja o tym mysle od dłuższego czasu, tu w Polsce chciałam skoczyć, nie zdecydowalam się, a takie rzeczy łatwiej się jednak robi na wyjeździe. Tak jest łatwiej. A gdzie Ty skakałaś? W którym miejscu? Nie znalazłam jakoś poświęconej temu wydarzeniu osobnej notki, tylko w dwóch czy trzech miejscach w zapiskach przy innej okazji + czaderskie zdjęcie:-)
Na stronie delfinowej firmy piszą, że rezerwacje robią od maja – chyba zakładają, ze do tego czasu potrwa naprawa przystani. Może się uda na połnocy, tam wiem, że też są delfinowe rejsy.
Maryla
Tak na północy możesz spróbować w Bay of Islands – tam tez maja delfiny. O skoku jeszcze nie pisałam, bo jeszcze nie doszłam to tego momentu wyprawy – echhh – jeszcze tak duzo mi zostało. A tutaj kolejne 2 nawet nie zaczete a trzecia juz za 5 tygodni. Nie wiem kiedy ja to wszystko poogarniam. No w każdym bądź razie my skakaliśmy w Wanaka, ale myśle ze Queenstown tez jest fajne, maja super widoki z góry 🙂 A kiedy wy ruszacie?
Nina
19 lutego, ale tydzień jesteśmy w Japonii, a dwa w NZ. Widzisz więc, że muszę się ściskać.
Wiesz, Marylka, czytając Twój post powyżej, pomyślałam sobie, że chciałabym mieć takiego problemy:-)
Maryla
Hahah 🙂 No tak, te moje problemy podróżnicze są czasami rozbrajające 🙂
Oj dwa tygodnie, to faktycznie nie wiele, bedziesz musiala sie mocno streszczac…nie wiem czy w takim ukladzie przejazd do Bay of Islands to najlepszy pomysl. Bo zajmie ci to 3-4 dni minimum, a tam poza jednym widokiem (i plywaniem z delfinami ) nic nie ma….juz nie wspominajac ze jak trafisz akurat na pochmurna lub co gorsza deszczowa pogode, to masz stracone 4 dni…ja przy tak krotkim czasie w ogole bym sie na polnoc nie wybierala.
nina
Nie pojedziemy chyba na polnoc. Za Twoja rada rezygnuje tez z Milford Sound, Jakos tak w kosciach przeczuwalam ze moge z tego zrezygnowac, a Ty pisalas, ze mozna to odpuscic. Wiec potwierdzilas. Tym bardziej ze bylam w Norwegi… na fiordy takie ze dech zapiera napatrzylam sie troche, choc bylo to dawno.
Tak ze 3 dni wiecej by sie przydaly. No coz, nie bede przeciez marudzic. Juz nie moge sie doczekac.
Czy bukowalas in advance nocleg oraz bilety na atrakcje w Rotorua? Zastanawiam sie. Mam kilka zabukowanych ale nie chce bukowac calej trasy bo oszaleje.
Maryla
My bylismy Kamperem wiec noclegow nigdzie nie rezerwowalismy, atrakcji zreszta tez nie. Jedyne co to delfiny, bo zalezalo nam na tej wczesnej porze a ona szybko schodzila. Aaaa i bilety do Hobbitona tez kupilam przez internet, bo tez nam zalezalo, zeby z pierwsza grupa isc.
nina
Za Twoja radą zmienilam popoludnie w Hobbitonie na poranek:-)
Tez wlaczylam zamiast plaz w Nelson, Abel Taman NP od strony jednak wchodniej czyli do promu bedzie blizej.
My bez campera i duzo zarezerwowane, ale nie wszystko
To juz niedlugo…:-)
Maryla
Pierwsza grupa na to szczescie, ze nikt sie przed nia nie wlecze, mozna spokojnie robic zdjecia. No i swiatlo poranne jest zawsze lepsze niz to poludniowe, wiec same zalety 🙂
AT na pewno ci sie spodoba 🙂