The Secret Gardens of Sambangan
Podobno są takie miejsca na Bali, gdzie na parking już z samego rana zjeżdżają się dziesiątki autokarów z setkami turystów, którzy później się z nich wytaczają, żeby zaliczyć kolejną atrakcję. Podobno, bo my osobiście takiego miejsca nie widzieliśmy, ale to nie dlatego, że mieliśmy szczęście, to dlatego, że po prostu celowo takie miejsca omijaliśmy szerokim łukiem. Weźmy chociaż taki przykład jak wodospad Git Git. Przeglądając zdjęcia nie można mu nic zarzucić jest piękny, dlatego też wiele osób wybiera się na całodzienną wyprawę z samego południa na północ wyspy, żeby go zobaczyć. Ale mało kto wie, że całkiem nie daleko, jest inny wodospad, który robi nie mniejsze wrażenie i można obejrzeć go w samotności. Nie trudno się domyślić, że my wybraliśmy ten drugi, mało tego poza wodospadem zobaczyliśmy jeszcze całe mnóstwo innych fajnych miejsc i przeżyliśmy kilka ciekawych przygód.
The Secret Gardens of Sambangan
Wodospad o którym mowa nazywa się Aling Aling i znajduje się w tajemniczych ogrodach Sambangan. To zaledwie 10 km dalej niż słynny wodospad Git Git. Zobacz na mapie: KLIK. Jedyna różnica jest taka, że do tego wodospadu nie podwiezie nas autobus, musimy się tam przespacerować. Jak się dostać do The Secret Gardens? Najlepiej samochodem, chyba, że mieszkacie gdzieś w pobliżu wtedy można podjechać na skuterze. Nie trzeba wcześniej nic rezerwować, po prostu dojeżdżacie na miejsce, tam będzie mała budka z biletami i kilku lokalnych chłopaków (przewodników), którzy zabiorą was na kilkugodzinny spacer. Jak długi, to zależy od was, są trzy trasy, krótka 1-1,5h, średnia 3-3,5h i długa 5-5,5h. My wybraliśmy średnią, bo zawierała dokładnie wszystkie punkty, które chcieliśmy zobaczyć. Na miejscu można kupić wodę, z jedzeniem trochę gorzej o wczesnej porze, ale udało nam się kupić pieczone banany i choć trochę się posilić przed wyjściem.
Rice Terrace of Sambangan
Pierwszy gratisowy punk, to przepiękne tarasy ryżowe. Akurat trafiliśmy kiedy były bardzo dojrzałe, więc miały całkiem inny kolor niż tarasy Jatiluwih, które aż raziły po oczach swoją zielenią. Te dla odmiany były żółte i cudnie mieniły się we wschodzącym słońcu. Nie mogliśmy przejść koło tego obojętnie i kilka ujęć z dronika zrobiliśmy. Później, szliśmy sobie jakieś kilkanaście minut i dotarliśmy do niewielkiego domku, gdzie przywitała nas sympatyczna dziewczyna, poczęstowała świeżym kokosem, nakarmiła bananami i do tego nie pozwoliła za to zapłacić. Ponoć nasz przewodnik wszystko uregulował, więc przypuszczam, że ta miła niespodzianka była w cenie. Warto wiedzieć, że bez przewodnika, raczej ciężko trafić do tego wodospadu, bo znaku po drodze żadnego nie minęliśmy.
Blue Lagoon
Kolejnym punktem była błękitna laguna. Dla mnie to chyba był nawet ważniejszy punkt niż sam wodospad. Laguna ma piękny błękitny kolor, przy czym warto wiedzieć, że jego głębia koloru zależy od pory dnia, im bliżej południa, tym ma bardziej intensywny kolor, my byliśmy wcześnie rano, szacuje, że bliżej 10:00 niż 11:00 i słonko dopiero powoli do niego docierało, dlatego kolory nie te same, ale i tak było mega. Cała laguna dla nas, oczywiście z naszej dwójki ja jestem tą, która wszędzie musi wejść, spróbować, popluskać się…Marcel zwykle robi za fotografa 🙂 Woda może ciepła nie była, ale skoro ja się zanurzyłam, to każdy się zanurzy, drugiego takiego zmarzlucha jak ja to na pewno nie ma 🙂
Aling Aling Waterfall
Po orzeźwiającej kąpieli w Blue Lagoon, poszliśmy sobie spacerkiem dalej. Niecałe kilka, może kilkanaście minut później słyszeliśmy już odgłosy spadającej z hukiem wody. To na pewno Aling Aling. Piękny, dostojny, wysoki…:) Warto wiedzieć, że tutaj nie można się kąpać, to dla Balijczyków święta woda. Swoją drogą ciekawa jestem, kiedy zaczną i tutaj przymykać na to oko. Skoro w świątyni w Ubud mimo świetego źródła pozwalają turystom się kąpać, to pewno nie długo i tutaj się to zmieni. Choć mam cichą nadzieję, że nie. W każdym razie wodospad piękny. Idealne miejsce na krótką medytację 🙂
Waterfall Sliding
Ostatnią atrakcję na naszym szlaku w sumie mieliśmy nawet ominąć, ale skoro i tak była po drodze, to zajrzeliśmy. Była to niewielka laguna, do której wpływał wodospad. Nie wiem ile miał wysokości, ale tak na moje oko może z 10 metrów. Woda wyrzeźbiła na nim naturalna zjeżdżalnię, po której oczywiście można było zjechać. Powiem szczerze, że lubię wyzwania ale jak widziałam ten strumień wody walący na dół i próbowałam sobie wyobrazic, że ja tam gdzieś w tym płynę to już na samą myśl nogi uginały się pode mną. Marcel stwierdził, że lubi swoje życie i on na pewno się na taką atrakcję nie pisze. Jak na złość, poza nami nikogo nie było, żeby choć zobaczyć jak taki zjazd wygląda, a nasz przewodnik cały czas mnie namawiał. Kurcze, zjechać, nie zjechać, zjechać, nie zjechać…już na samą myśl o tym miałam wystarczający poziom adrenaliny. Głęboki wdech i…kurcze jak skoczyłam ze spadochronem z ponad 3 000 metrów, to taki 10 metrowy wodospadzik ma mnie wystraszyć? Idę…Marcel popatrzył na mnie rozpaczliwym wzrokiem…serce waliło mi jak zwariowane, nogi tak sie uginały, że ledwo tam na górę weszłam. To niby tylko mały wodospad, ale adrenalinę miałam większą niż przy skoku ze spadochronem. No ale jak mówi tabliczka na dole, jak sprawdzisz, to się nie przekonasz jak to jest. No i poleciałam….jak było? Drugi raz nikt by mnie na to nie namówił 🙂 Woda to zdecydowanie, nie mój żywioł 🙂 Chciałam wam zamieścić filmik, ale coś mój telefon nie chce współpracować z komputerem, zobaczycie na filmie z Bali, który właśnie montuję.
Gosia J
Odważna jesteś,ja na pewno bym się nie odważyła:)zdjęcia piękne jak zawsze:)
traveLover
Gdy byłam na Bali poznałam Polaka, który mieszka tam od 10ciu lat. Powiedział mi właśnie o wodospadzie Aling Aling i że jest tam pusto, a raptem kawałek dalej masa turystów przyjeżdża oglądać Git Git. Dobrze jest jednak podróżować poza szlakiem 😉
Krzysiek
Jak zawsze wspaniałe miejsca i piękne zdjęcia. Świetnie się czyta o takich uroczych zakątkach.
MAGDA
Blue Lagoon… w tym widoku można się zatracić. I szczerze zazdroszczę tego zjazdu! Akurat woda to mój żywioł, a ta zjeżdżalnia właśnie trafia na moją listę rzeczy koniecznych do zrobienia! ?
Maryla
Powodzenia zatem 🙂
Agnieszka
To jest tak fantastyczne i tajemnicze miejsce, że najchętniej wsiadłabym w samolot i podążyła Twoimi śladami już jutro!
Ilona
Gratuluję odwagi 🙂 Pierwsze o czym pomyślałam, to czy aby na pewno jest tam tak gładko? Nie ma żadnych wystających skałek, o które można zrobić sobie krzywdę?
Maryla
Na szczescie nie ma 🙂
Marta
Przepięknie! Byłam na Bali w ubiegłym roku i wspaniale wspominam swój pobyt 🙂 Trekking po tarasach ryżowych to było to, co lubiłam najbardziej. Pozdrawiam!
Holi
Bileciki kupione…
Pora zagłębić się w lekturę..
Marylko dziękuję za wpisy na blogu które napewno mi posłużą podczas mojego pobytu.
Pozdrawiam
Basia ( Holi)
Maryla
Hej kochana, jeszcze jest calkiem sporo postow w przygotowaniu wiec jesli bedziesz miec jakies pytania to pisz smialo:)
Ana
Jestem pod wrażeniem zdjęć i bloga i w ogóle wszystkiego. Skorzystam ze wskazówek bo wybieram się w tym roku dwa miejsca które odwiedziliście. Mam pytanie. Być może już gdzieś było i padła odpowiedź ale nie znalazłam. Czy przed wyjazdami np. do Tanzanii czy Zanzibaru itp. przygotowujecie się jakoś specjalnie? – chodzi mi o szczepienia i przyjmowanie leków. W necie są tak różne opinie na ten temat że można dostać zawrotu głowy.
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Maryla
Tak, przed wyjazdem do Tanzanii zrobilismy komplet szczepien, potem 2 lata pozniej niektore powtorzylismy i teraz przez kolejne 10 lat nie musimy sie juz szczepic i myslec o tym. Za pierwszym razem w Tanzanii bralismy malarone, za drugim na Zanzibrze juz nie, bo tam zagrozenia praktycznie w ogole juz nie ma wiec szkoda sie truc. Mysle ze warto zrobic szczepienia, jesli sie duzo pozdrozuje, nie bedziesz sie pozniej stresowac za kazdym razem.
Gosia J
Cześć Marylko,gdzie Ty się podziewasz??? czy ja coś przeoczyłam?
Mam nadzieję,że wszystko u Ciebie ok.
Pozdrawiam cieplutko i z niecierpliwością czekam na nowe posty:)
Maryla
Hej kochana, no taki troche gorszy okres mielismy, za nie dlugo postaram sie to wszystko wyjasnic.
Gosia J
Dziękuję,że się odezwałaś,bo trochę się martwiłam…
Często tu zaglądałam,ale myślałam że może jesteście gdzieś w podróży i nie masz jak dodawać nowych postów.
Nat
witaj,
z jakimi kosztami na cały (2 tygodnie) wyjazd trzeba sie liczyć? Pamiętasz ile wydaliście?
Poooozdrawiam
Maryla
Wydalismy nie cale 3 tys euro za 2 tygodnie, w tym bilety 450 euro za os.
Monika
Czy prócz sarongu obowiązuje jakiś inny dress code przy zwiedzaniu świątyń? Jak wygląda zwiedzanie Nusy Penidy skuterem? Z tego co wiem, aby dotrzeć do niektórych miejsc należy zostawić skuter i przejść kawałek dalej. Czy nie muszę się obawiać, że ktoś go ukradnie?
Maryla
Oprocz sarongu nic nie bylo wymagane. Na Nusa Penida tylko do groty idzie sie kawalek, a tak to wszedzie dojezdzasz skuterem.
Tomasz
Kiedy kolejne posty o Bali? A może filmik? Bardzo pomocny blog 🙂
Maryla
Sa juz napisane, tylko czasu brak na publikacja 🙁 a filmik jest tutaj: https://vimeo.com/262035339
Mariusz
Witam, czy możesz polecić jakiegoś kierowcę z autem ? Będziemy we wrześniu na Bali z 3letnim naszym brzdącem więc skutery odpadają 🙂
Maryla
Jasne, nasz kierowca, wspnialy czlowiek! Za kilka dni bedzie o nim oddzielny wpis! Wiec baaardzo polecam: https://www.facebook.com/Nonorayyan
Kasia
Jak długo z nim podrozowaliscie, Jak go znaleźliście. Jak miał stawkę za dzień?
Maryla
Znalezlismy go z polecenia, podrozowalismy z nim 6 dni, cene za dzien ustalilismy 800tys (w tym sobie organizowal spanie i jedzenie) ale w efekcie koncowym zaplacilismy 1ml za dzien bo uwazalismy ze absolutnie zasluzyl na takie wynagrodzenie.
Kasia
Świetny blog, Dużo się dowiedziałam. Jak dużo zapłaciłaś przewodnikowi? Czy w zależności od trasy mają różne ceny?
Maryla
My mielismy jedna stawke za dzien 800 tys, ale on tez nocowal poza domem, bez noclegu powinno cie wyjsc nie wiecej jak 550. Stawki jak najbardziej moga sie roznic pod wzgledem dlugosci dnia.
Bedejakwroce
Witam Cię gorąco z Lovina. Mamy zamiar iść Twoim szlakiem 🙂 Czy pamiętasz może ile kosztował Cię ten przewodnik? Pozdrawiam serdecznie
Maryla
Przewodnik jest w cenie biletu, nie placi sie za niego dodatkowo.