Cała prawda o plantacjach herbaty Liptona na Sri Lance
Po wczesno porannym wspinaniu się na Little Adam’s Peak wsiadamy w pociąg, jak zawsze 3 klasy i jedziemy dalej, do Haputale. Przy okazji słów kilka o jeżdżeniu koleją na Sri Lance. Według mnie i zapewne nie tylko mnie, to najlepsza metoda poruszania się po tej uroczej wyspie. Pociągi jeżdżą dość regularnie. Nawet nie spóźniają się jakoś bardzo. Maksymalna obsuwa to było może 20 minut. Nie zdarzyło nam się stać, aczkolwiek niektóre odcinki bywały mocno zatłoczone. W takich przypadkach zawsze można jechać w przejściu, przy otwartych drzwiach, wiatr we włosach, piękne widoki, co chwilkę ktoś przechodzi i sprzedaje jakieś przekąski, a to owoce, a to orzeszki. Kilka razy kupowaliśmy, żadnych rewolucji nie było. Co mnie bardzo zaciekawiło, w momencie kiedy był duży ścisk, w przejściu ludzie ledwo się mieścili, często brali torebki obcych na kolana. Szczególnie kobiet. Tak po prostu z grzeczności, zwykłej ludzkiej życzliwości, żeby temu co stoi trochę lżej było. Bo często trzeba stać i kilka godzin, więc zawsze to jakaś ulga.
Dzień wcześniej zarezerwowaliśmy sobie przez booking guest house. Wysiadamy w Haputale na stacji, tuktukarze pytają gdzie potrzebujemy się dostać, mówimy nazwę GH i okazuje się, że ktoś na nas czeka. Przemiły gest. Tym bardziej, że nie pisaliśmy o której przyjedziemy, bo sami nie widzieliśmy. Fakt, że mają raptem chyba trzy pociągi w ciągu dnia i skoro mieli rezerwacje to zaryzykowali przyjazdem. Już pierwsze minuty w tuk-tuku spowodowały, że bardzo polubiliśmy naszego nowego kierowcę. Od razu umówiliśmy się z nim, żeby pojechać na pola herbaciane do Lipton’s Seat. Zostawiliśmy tylko bagaże w naszym GH i pojechaliśmy. Warto wiedzieć, że w związku z tym iż Lipton’s Seat znajduje się w górach, pogoda jest bardzo zmienna. Do południa jest zwykle ładnie i słonecznie, a po południu często niebo przykrywają chmury. Warto o tym pamiętać planując tam wizytę. Ruszamy przed południem, żeby zdążyć przed chmurami 🙂
Nasz nowy przyjaciel, kierowca tuk-tuka okazał się przewspaniałym człowiekiem. Nie dość, że idealnie mówił po angielsku, świetnie opowiadał o życiu na Sri Lance, chętnie doradzał, robił nam co chwilę zdjęcia, to jeszcze na koniec okazało się, że jest znakomitym kucharzem. Ludzie na Sri lance to największy skarb i mam nadzieję, że jeszcze długo się to nie zmieni. Na samą górę Lipton’s Seat wjechaliśmy w troszkę więcej niż 30 minut. Prawdopodobnie można tam też wejść na nogach, ale widząc nadciągające chmury, nie mieliśmy niestety czasu. Widok z samej góry zapiera dech w piersiach. Herbaciane pola rozciągały się na prawo i lewo. Wspaniałe położenie terenu, strome zbocza, wzgórza tonące w zieleni, skąpane w strugach słońca. Tak właśnie wyobrażałam sobie Cejlon. Na górze można wziąć głęboki oddech, uśmiechnąć się szeroko, spojrzeć w górę i podziękować temu, który stworzył to magiczne miejsce.
Filiżanka herbaty na dachu świata
Na samej górze jest też malutki sklepik, można wypić filiżankę herbaty. Przekąsić coś. I powiem wam, iż całkiem sporego upału, to ta filiżanka zwykłej czarnej herbaty, smakowała wyjątkowo. Stojąc na dachu świata, popijałam ją sobie i tak sobie myślałam, że świat jest nieprawdopodobnie piękny. Moje myśli powędrowały gdzieś daleko, nagle przyszli mi na myśl ci wszyscy, którzy nie podróżują, bo z jakichś względów nie mogą, może nie chcą, albo po prostu nie mają takiej potrzeby. Smutno mi się zrobiło, bo świat jest taki piękny. Takie chwile jak ta dostarczają tylu cudownych przeżyć, wspomnień, które zapamiętujemy do końca życia. Jeśli tylko macie taką możliwość, to nie odkładajcie marzeń na później.
Najpiękniejsze pola herbaciane na Sri Lance
Na górze było tyle pozytywnej energii, że aż nie chciało się stamtąd wracać. Mogłabym tak stać z tym kubkiem jeszcze kilka godzin. Tym bardziej, że ciężkie chmury nagle odeszły w siną dal i mogliśmy podziwiać majestat Lipton’s Seat w pełnej okazałości. Pewno zastanawiacie się dlaczego wybraliśmy akurat te pola herbaciane, a nie jakieś inne. W końcu na Sri Lance ich nie brakuje. Skonsultowałam ten wybór z osobą, która widziała ogromną ilość herbacianych pól i wg jej opinii te były zdecydowanie najpiękniejsze. Czy tak faktycznie jest nie powiem wam, bo żadnych innych nie widzieliśmy. Aaa przepraszam, zapomniałam o tych które niespodziewanie znaleźliśmy przy Sembuwatte Lake. Chyba ciężko byłoby mi się zdecydować na jedne z nich, są całkiem inne. Zdecydowanie oba warte zobaczenia 🙂
Dambatenne Tea Factory
W drodze powrotnej zajrzeliśmy do Dambatenne Tea Factory, żeby zobaczyć jak się przetwarza te cudnie zielone listki w proszek, który większość z was rano zalewa gorącą wodą i popija do śniadania. Ciekawe doświadczenie zobaczyć ten proces. Przez ile ten biedny listek syfonów, wsypów, zsypów, suszarek, młynków, sitek musi przejść. A człowiek wrzuca torebkę do kubka i nie zastanawia się jaki proces temu towarzyszył. Ogólnie w fabryce jest zakaz filmowania i robienia zdjęć, jednak jak się okazało po wyjściu, mój skubany małżonek, którego w życiu bym o to nie podejrzewała, bo on wszystkich zasad przestrzega jak płacenia podatków, zrobił cichaczem kilka fotek. W sumie to nie dziwię się, że nie można tam robić zdjęć. Bo nie wiem czy ktokolwiek po ich obejrzeniu kupiłby jeszcze kiedyś herbatę Liptona. Liście herbaty walają się wszędzie po ziemi, dookoła chodzą całe pielgrzymki turystów, tu coś podeptają, tam coś powąchają, potem rzuca gdzieś indziej. No dobrze, że nigdy Liptona nie piłam, bo po tej wizycie zdecydowanie zrezygnowałabym z tej herbatki.
Gdzie kupić herbatę na Sri Lance
Oczywiście nie skusiliśmy się tam na zakup herbaty, kupiliśmy później w innym sklepie. Właściciel naszego GH zaprowadził nas tam. Sklepik znajduje się oczywiście w Haputale. Nazywa się Tea Sales Center. Znajduje się przy Station Road. Jak będziecie w centrum Haputale, jest takie duże skrzyżowanie, jedną z dróg przecinają tory kolejowe. Przechodzicie przez tą drogę. Po prawej stronie będzie targ. Idziecie główną droga jakieś 50-100 metrów i macie taki niewielki sklepik po prawej stronie. Bardzo niepozorny. Ale są szyldy, więc nie sposób go niezauważyć. Mają tam całe mnóstwo, różnych herbat. Od zwykłych czarnych, przez zielone, białe, czerwone aż po owocowe. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie 🙂 Na miejscu możecie sobie wszystkie wąchać do woli i wybrać te które najbardziej wam się spodobają zapachowo 🙂
Jaką herbatę przywieść ze Sri Lanki?
Osobiście polecam zielone herbaty Basilur, najtańsze może nie były, ale smak na zawsze będzie kojarzył mi się ze Sri Lanką. Wybierając ją sugerowałam się przede wszystkim zapachem. Tak mnie ujęły, że wzięłam chyba z 10 różnych bo nie mogłam się zdecydować, którą kupić. Dopiero kiedy w domu zaparzyłam, uznałam, że to najlepsza herbata jaką w życiu piłam. Od razu zagooglowałam i co? Okazało się, że kupiłam najbardziej ekskluzywna herbatę Cejlońską, najwyższej jakości. Ja to mam nosa do dobrych rzeczy 🙂 I dopiero szukając w necie jakiegoś punktu sprzedaży w NL natknęłam się na te wszystkie cudne opakowania, które sprzedawane są na lotnisku po kilkadziesiąt euro. A ja kupując za kilka, w niepozornych pudełeczkach myślałam, że to jakaś byle jaka herbatka 🙂 Warto tutaj dodać, że żeby herbata spełniała 100% wymogów prawdziwej herbaty cejlońskiej musi sprostać wysokim wymaganiom. Producent herbaty Basilur poszedł jeszcze o krok dalej, sam komponuje własne, niepowtarzalne smaki, składające się w 100% z cejlońskiej herbaty, lokalnych przypraw oraz owoców. Liście herbaty nie przechodzą procesu fermentacji, po zerwaniu w max 3 muszą one być umyte, wysuszone i zapakowane. A to wszystko z najwyższej jakości listków.
atrakcje na sri lance, ciekawe miejsca na sri lance, co robic na sri lance, co zobaczyc na sri lance, herbata na sri lance, najpiekniejsze miejsca na sri lance, sri lanka co zobaczyc, sri lanka piekne miejsca widokowe
Anna S
Ale się rozmarzyłam 🙂 Cudne widoki!
Maryla
To prawda, a marzenia trzeba zamieniac w plany 🙂
ana-looka
przepiękne miejsca <3 uwielbiam podróżować i gdyby tylko finanse pozwoliły, jeździłabym w te wszystkie cudowne miejsca.
Maryla
Trzymam kciuki, zeby kiedys wszystkie marzenia sie spelnily!
Aguś kulinarnie
Ciekawa relacja, zdjęcia, jak zawsze zapierają dech w piersiach, jak zawsze wprawiają mnie w pozytywny nastrój. Tylko powiedz mi, proszę, czy inne herbaty są produkowane w “sterylniejszych”warunkach?Może te z malutkich faktorii, gdzie ludzie oddając się swoim pasjom przy okazji tworzą coś dla innych :))
Maryla
Nie wiem, bo to byla jedyna fabryka jaka odwiedzilismy. Pozostaje nam jedynie miec taka nadzieje 😉
Ewelina
Cudownie jest zrobić sobie przerwę w pracy i zaglądać do raju na Sri Lance razem z Tobą. Pozdrowienia Marylu 🙂
Maryla
Dziekuje Ewelinko, pozdarwiam rowniez 🙂
Kasia
Widoki niesamowite. Pola herbaty, wyglądają wyjątkowo. Co do Twoich przemyśleń, to mam podobnie, jak patrzę na piękno tego świata. Każdy powinien mieć możliwość zobaczyć jego kawałek.
Maryla
No, dokladnie, szkoda ze nie wszyscy maja taka mozliwosc 🙁
Justyna (Ruda Paskuda)
Ależ soczystą zieleń mają listki herbaty. Przepiękne miejsce :)!!!
Maryla
Dziekuje kochana 🙂
Anna
Cudownie, tylko za mało tych postów i czuję taki niedosyt jeszcze. Czy wejście na plantację jest bezpłatne? Czy mogłabym prosić jak cenowo mniej więcej wyniosła Was taka wyprawa Sri Lanka wraz z Maladiwami, nie ukrywam, że rozważamy taki wyjazd tylko póki co trudno nam zdecydować czy Sri Lanka właśnie z Maladiwami czy Malezja z Singapurem, obie destynacje to nasze marzenie, tylko od którego zacząć. Pozdrawiam serdecznie
Maryla
Za wejscie na plantacje nic sie nie placi tylko za wejscie do fabryki, chyba cos kolo 250LKR od os. Na Sri Lance za 14 dni wydalismy ok 1000 euro na 2 os ze wszystkim. Plus Bilety oczywiscie.
Marta
Czy jest szansa ,że ma Pani jeszcze zapisaną nazwę / jakiś namiar na wymieniony w poście Guesthouse i pana tuk-tukarza? 😉
Maryla
Oczywiscie, guest house: http://www.greenleavesholidayhome.com/ i tam masz od razu namiary na tuktukarza naszego 🙂
Tylko od razu mowie, ze warunki sa bardzo ubogie. Natomiast atmosfera najlepsza na calej Sri Lance 🙂
Agnieszka F.
Nie napić sie tam liptona to grzech! Co za widoki!
Pozdarwiam i do się zapraszam! 🙂
Maryla
Oj koniecznie, tak dawno mnie u ciebie nie bylo, juz lece!
Natalia
Cokolwiek wrzucisz, zawsze jestem ciekawa zdjec! Jak zwykle… nie zawiodłam się ? A ten “dach świata”? Bajka…??
Daria
Wspaniałe słowa, te o podróżowaniu i spełnianiu marzeń… takie prawdziwe. Chyba je sobie gdzieś zapiszę 😉
Zdjęcia przepiękne jak zawsze!
Pozdrawiam serdecznie!
mesio
To wszystko na tle niewolniczej pracy ludzi na tych plantacjach…. niestety
Paulina
Maryla, bardzo fajna i pomocna relacja 😉 Czy pamiętasz jak nazywał się ten guest house w Haputale, z którego mieliście pana, który zabrał was na plantację herbaty? 🙂
Pozdrawiam, Paula
Paulina
Już znalazłam w poprzednich komentarzach namiary na guest house 😉
Maryla
Super!
Aneta
a możesz powiedzieć o której dotarliscie na Lpton’s seat? my będziemy jechać z Ella, i obawiam się, czyz dążymy przed chmurami……myslisz, że lepiej z Ella tam busem czy pociągiem dotrzeć,?
Maryla
Jesli dobrze pamietam, to jakoś przed samym południem.